Barry (pies z Treblinki)

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii

Barry, w niektórych źródłach występujący pod imieniem Baripies służący w niemieckich nazistowskich obozach zagłady w Sobiborze i Treblince. W pamięci ocalałych z Treblinki nierozerwalnie związany z osobą Kurta Franza; razem tworzyli tandem będący postrachem więźniów.

Wygląd[edytuj | edytuj kod]

Barry był mieszańcem z dominującymi cechami bernardyna. Miał umaszczenie białe z czarnymi plamami. Był psem o bardzo dużych rozmiarach, świadkowie wspominali, że wielkością przypominał cielaka[1]. Według esesmana Ericha Bauera skacząc był w stanie powalić na ziemię dorosłego człowieka[2].

Historia[edytuj | edytuj kod]

Wiosną i latem 1942 roku był jednym z trzech psów służących w obozie zagłady w Sobiborze. Esesman Kurt Bolender twierdził, że dał się tam poznać jako bardzo agresywne zwierzę. Pewnego razu miał zaatakować samego Bolendera, a przebywając poza terenem obozu pogryźć polskiego cywila. Więcej informacji dostarczają relacje ocalałych Żydów. Wspominali oni, że Barry był postrachem obozu, gdyż esesmani – w szczególności Paul Groth i wspomniany Bolender – z upodobaniem szczuli nim więźniów. Niekiedy atak psa kończył się śmiercią ofiary[3].

Pod koniec sierpnia 1942 roku komendant Sobiboru, Franz Stangl, został przeniesiony na stanowisko komendanta obozu zagłady w Treblince. Prawdopodobnie zabrał wtedy ze sobą Barry’ego[4]. W Treblince pies znalazł się pod opieką jego zastępcy Kurta Franza. Był on uznawany za najokrutniejszego członka obozowej załogi[5][6]. Franz i Barry stworzyli tandem, który stał się postrachem więźniów[7][8][9].

Barry jeszcze w Sobiborze został wyszkolony, aby na komendę „człowieku bierz psa”[a] rzucać się na więźniów[10]. Franz notorycznie szczuł nim upatrzone ofiary. Czasami wystarczyło jednak, iż tylko krzyknął na więźnia, by Barry rzucił się do ataku. Więźniowie byli przekonani, że psa specjalnie wyszkolono, aby gryzł w okolicach genitaliów. Fakt, iż szczególnie często atakował w okolicach pośladków i podbrzusza można jednak tłumaczyć również tym, że wzrostem sięgał dorosłemu człowiekowi do pasa. Ze względu na jego duże rozmiary atak często kończył się poważnym okaleczeniem, a w skrajnych wypadkach nawet śmiercią ofiary. Najbardziej zagrożeni byli wyczerpani więźniowie. Świadkowie wspominali, że Barry z łatwością powalał ich na ziemię i „rozszarpywał do granicy rozpoznawalności”. Nierzadko okaleczeni przez psa Żydzi byli zabijani na miejscu przez Franza lub wysyłani na egzekucję do „lazaretu”[11].

Pies, który był symbolem ofiarności. Pies, który słynie z tego, że ratuje ludzi w potrzebie. Pies z rasy świętego Bernarda. Pies, którego pamiętam jeszcze z rysunków z dziecięcych bajek, z uwieszoną butelką rumu służącą do ratowania zasypanych i zamarzniętych w śniegu. Ten szlachetny pies, tresowany umiejętnie przez swojego pana, stał się tutaj dziką bestią działającą na podobieństwo swojego właściciela i na jego rozkazy. Wyrywał pośladki więźniom, odgryzał genitalia. Rwał kawały mięsa z ludzkich ciał. Tym razem zarówno pan, jak i jego pies zabawiali się wspólnie skulonym w strachu więźniem. Pan bije i kopie, pies szarpie i gryzie. Jak podobna do siebie jest ta para – arcydzieła szatańskiej krwiożerczości.

Samuel Willenberg, Bunt w Treblince, Warszawa: Żydowski Instytut Historyczny, 2016, s. 30

Franz wykorzystywał również Barry’ego do tropienia i chwytania Żydów, którzy uciekli z transportów do Treblinki. Franciszek Ząbecki wspominał, że pewnego razu pies nie chciał uczynić krzywdy znalezionemu nieopodal torów kolejowych niemowlęciu, w konsekwencji czego esesman dotkliwie go pobił (ostatecznie dziecko zostało zabite przez samego Franza)[12].

Barry przejawiał agresję jedynie w obecności swojego opiekuna. W czasie powojennego procesu aż jedenastu ocalałych więźniów zeznało, że gdy Franza nie było w pobliżu, pies pozwalał, by go głaskano, a nawet się z nim bawiono[13].

Po likwidacji obozu w listopadzie 1943 roku esesman Willi Mentz odwiózł Barry’ego do Ostrowi Mazowieckiej. Tam oddał go pod opiekę doktora Friedricha Struwego, komendanta miejscowego szpitala wojskowego. Pies spędzał większość czasu w gabinecie swojego nowego opiekuna, a wśród szpitalnego personelu zdobył sobie przydomek „wielki cielak”. W tym okresie nie przejawiał żadnych agresywnych zachowań. W 1944 roku Struwe oddał psa swojej zamieszkałej w Szlezwiku-Holsztynie żonie, później trafił on pod opiekę jego brata. W 1947 roku został uśmiercony z powodu podeszłego wieku i złego stanu zdrowia[1].

Ekspertyza Konrada Lorenza[edytuj | edytuj kod]

W latach 1964–1965 przed sądem krajowym w Düsseldorfie toczył się proces Kurta Franza i dziewięciu innych członków personelu Treblinki. Postać Barry’ego tak często przewijała się w zeznaniach ocalałych więźniów, że sąd postanowił powołać na świadka etologa Konrada Lorenza. Miał on wyjaśnić przyczynę, dla której łagodny w innych okolicznościach pies przejawiał w obozie tak dużą agresję[11].

W swojej ekspertyzie, której wnioski przytoczono później w wyroku sądowym, Lorenz ocenił, że Barry podobnie jak inne psy – zwłaszcza nierasowe – instynktownie dostosowywał się do osobowości i nastrojów swojego aktualnego opiekuna. Tym samym nie należało dopatrywać się sprzeczności w fakcie, iż był śmiertelnie niebezpiecznym zwierzęciem, gdy Franz szczuł go na swe ofiary, a jednocześnie łagodnym i nieszkodliwym w innych okolicznościach, w szczególności, gdy znalazł się pod opieką innej osoby[14].

Uwagi[edytuj | edytuj kod]

  1. „Człowiek” oznaczał Barry’ego, „pies” osobę, którą Barry miał zaatakować. Patrz: Bryant 2014 ↓, s. 108–109.

Przypisy[edytuj | edytuj kod]

  1. a b Bryant 2014 ↓, s. 109.
  2. Webb i Chocholatý 2014 ↓, s. 149.
  3. Webb i Chocholatý 2014 ↓, s. 149–150.
  4. Webb i Chocholatý 2014 ↓, s. 150 i 322.
  5. Webb i Chocholatý 2014 ↓, s. 322.
  6. Arad 1999 ↓, s. 189.
  7. Arad 1999 ↓, s. 189–190.
  8. Webb i Chocholatý 2014 ↓, s. 322–323.
  9. Bryant 2014 ↓, s. 108.
  10. Webb i Chocholatý 2014 ↓, s. 150.
  11. a b Bryant 2014 ↓, s. 108–109.
  12. Ząbecki 1977 ↓, s. 57.
  13. Bryant 2014 ↓, s. 109 i 270.
  14. Bryant 2014 ↓, s. 109–110.

Bibliografia[edytuj | edytuj kod]

  • Yitzhak Arad: Belzec, Sobibor, Treblinka. The Operation Reinhard Death Camps. Bloomington i Indianapolis: Indiana University Press, 1999. ISBN 978-0-253-21305-1. (ang.).
  • Michael S. Bryant: Eyewitness to Genocide: The Operation Reinhard Death Camp Trials, 1955–1966. Knoxville: The University of Tennessee Press, 2014. ISBN 978-1-62190-070-2. (ang.).
  • Chris Webb, Michal Chocholatý: The Treblinka death camp. History, Biographies, Remembrance. Stuttgart: ibidem-Verlag, 2014. ISBN 978-3-8382-0656-1. (ang.).
  • Samuel Willenberg: Bunt w Treblince. Warszawa: Żydowski Instytut Historyczny, 2016. ISBN 978-83-65254-40-5.
  • Franciszek Ząbecki: Wspomnienia dawne i nowe. Warszawa: Instytut Wydawniczy „Pax”, 1977.

Linki zewnętrzne[edytuj | edytuj kod]