Husaria: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
[wersja nieprzejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
błędna data/
Konarski (dyskusja | edycje)
Linia 95: Linia 95:
Mimo szczegółowości opisu, Beauplan nie wspomniał o używaniu skrzydeł. O powszechnym ich użyciu przez husarzy wspominają jednak inni XVII-wieczni autorzy, odwiedzający Rzeczpospolitą, jak Sebastian Cefali w 1665 i Francois Paul D’Alerac w 1689, a przede wszystkim Karol Ogier w roku 1635:<blockquote>''...trudno się nie roześmiać na widok długich skrzydeł, przymocowanych do ich pleców, od których, jak oni sądzą, także konie nieprzyjacielskie się płoszą i do ucieczki rzucają''<ref name=autonazwa1>Karol Ogier: ''Dziennik podróży do Polski 1635-1636'', cz. 1, s. 170.</ref>.</blockquote>
Mimo szczegółowości opisu, Beauplan nie wspomniał o używaniu skrzydeł. O powszechnym ich użyciu przez husarzy wspominają jednak inni XVII-wieczni autorzy, odwiedzający Rzeczpospolitą, jak Sebastian Cefali w 1665 i Francois Paul D’Alerac w 1689, a przede wszystkim Karol Ogier w roku 1635:<blockquote>''...trudno się nie roześmiać na widok długich skrzydeł, przymocowanych do ich pleców, od których, jak oni sądzą, także konie nieprzyjacielskie się płoszą i do ucieczki rzucają''<ref name=autonazwa1>Karol Ogier: ''Dziennik podróży do Polski 1635-1636'', cz. 1, s. 170.</ref>.</blockquote>


O używaniu skrzydeł przez husarię wspominają również autorzy XVIII wieczni, jak Steinhauser czy [[Jędrzej Kitowicz]] pisze: ''„Mieli skrzydła, składające się z listwy drewnianej, przyśrubowanej do pasa, wysokie nad wierzch głowy, nad tęż głowę zakrzywione, rozmaitymi barwami wraz z piórami malowane, gałąź oliwną lub palmową naśladujące, co czyniło dziwnie piękny widok, lecz takiego lauru nie wszystkie chorągwie używały”''<ref>Jędrzej Kitowicz: ''Opis obyczajów za panowania Augusta III'', Wrocław 1951.</ref>. Niektórzy autorzy XVII-wieczni podkreślali praktyczne zastosowanie skrzydeł: ''„Na barkach ich sterczą wyniosłe skrzydła dla postrachu nieprzyjaciół”''<ref name=autonazwa1 />.
Fakt noszenia przez husarzy skrzydeł w czasie Bitwy pod Wiedniem potwierdzał jeden z jej uczestników, towarzysz husarski, Szymon Franciszek Pułaski<ref>http://www.kresy.pl/publicystyka,omowienia?zobacz%2Fbitwa-pod-wiedniem-nie-taki-diabel-straszny-jak-go-maluja</ref>. O używaniu skrzydeł przez husarię wspominają również autorzy XVIII wieczni, jak Steinhauser czy [[Jędrzej Kitowicz]] pisze: ''„Mieli skrzydła, składające się z listwy drewnianej, przyśrubowanej do pasa, wysokie nad wierzch głowy, nad tęż głowę zakrzywione, rozmaitymi barwami wraz z piórami malowane, gałąź oliwną lub palmową naśladujące, co czyniło dziwnie piękny widok, lecz takiego lauru nie wszystkie chorągwie używały”''<ref>Jędrzej Kitowicz: ''Opis obyczajów za panowania Augusta III'', Wrocław 1951.</ref>. Niektórzy autorzy XVII-wieczni podkreślali praktyczne zastosowanie skrzydeł: ''„Na barkach ich sterczą wyniosłe skrzydła dla postrachu nieprzyjaciół”''<ref name=autonazwa1 />.


Z fragmentu [[list przypowiedni|listu przypowiedniego]] Stefana Batorego dla Stefana Bielawskiego na zaciąg [[Rota (oddział)|roty]] husarskiej (''„Zaś pióra i inne ozdoby dla okazałości i postrachu nieprzyjaciela zależnie od upodobania każdego”'') wynika, że użycie piór nie było obowiązkowe. Stanowiło ono jednak rozpowszechniony obyczaj wśród jazdy polskiej, co potwierdza zapis w regulaminie dla husarii litewskiej z 1746 roku, mówiący: „Starożytnym obyczajem skrzydła dla pocztowych przy blachach tylnych używać zatrzymuje”. Nie wszyscy husarze nosili ten element wyposażenia obowiązkowo, o czym świadczyć mogą również obrazy z epoki i relacje, nie wspominające o skrzydłach.
Z fragmentu [[list przypowiedni|listu przypowiedniego]] Stefana Batorego dla Stefana Bielawskiego na zaciąg [[Rota (oddział)|roty]] husarskiej (''„Zaś pióra i inne ozdoby dla okazałości i postrachu nieprzyjaciela zależnie od upodobania każdego”'') wynika, że użycie piór nie było obowiązkowe. Stanowiło ono jednak rozpowszechniony obyczaj wśród jazdy polskiej, co potwierdza zapis w regulaminie dla husarii litewskiej z 1746 roku, mówiący: „Starożytnym obyczajem skrzydła dla pocztowych przy blachach tylnych używać zatrzymuje”. Nie wszyscy husarze nosili ten element wyposażenia obowiązkowo, o czym świadczyć mogą również obrazy z epoki i relacje, nie wspominające o skrzydłach.

Wersja z 12:56, 2 kwi 2014

Racki jeździec z przełomu XVI i XVII wieku

Husaria (z węg. huszár, serb. husar, gusar)[1]polska jazda należąca do autoramentu narodowego[2], znana z wielu zwycięstw formacja kawaleryjska Rzeczypospolitej, obecna na polach bitew od początku XVI wieku do połowy XVIII wieku. Była wykorzystywana do przełamywania sił nieprzyjaciela poprzez zadawanie rozstrzygających uderzeń w postaci szarż, które w najważniejszym okresie jej istnienia kończyły się zazwyczaj zwycięstwami.

Ze względu na nietypowe uzbrojenie i taktykę husaria jest zaliczana do najskuteczniejszych formacji wojskowych w dziejach kawalerii.

Nazwa

Istnieje kilka teorii na temat pochodzenia nazwy husaria, z których jako najbardziej prawdopodobne zazwyczaj historycy przyjmują dwie:

  • Pierwsza wywodzi ją serbskiego usar lub gusar, która oznacza konnego wojownika, korsarza[3] lub rozbójnika.[1]
  • Druga wywodzi ją z języka węgierskego huszár będącą połączeniem dwóch węgierskich wyrazów husz - dwadzieścia oraz ar oznaczającej lenno lub dobra ziemskie.[4]

Historycy przyjmują, że nazwa przejęta została do języka polskiego w związku z zaciągiem do wojska koronnego pierwszych husarzy, którzy wywodzili się z terenów Serbii oraz Węgier. Pierwszym znanym dokumentem wymieniającym husarzy jest spisany po łacinie regest skarbowy z roku 1500 Regestrum in quo diversi computi ti rationem..., w którym znaleziono najstarszy zapis o zaciągnięciu husarzy na służbę Jagiellonów.[5][6] W dokumencie tym kilku husarzy wymienienionych jest z imienia i nazwiska.

Hic sunt hussarze: Andrych Hussarz XXXX florenos super servitium (...) Hic sunt hussarze, quibus dedi in Nowa Civitate: Casper Czekiel, Wacław Lubicz cum sociis, Michał husarz cum sociis, Lucas husarz cum sociis. [7]

Konstanty Górski, autor Historyi Jazdy Polskiej, wymienia również inne dokumenty źródłowe w tym m.in. rachunek z 1580, w którym pojawia się nazwa husarz – usarz.

Distributio militibus et stipendiariis in finibus M.D.Lithuaniae existentibus, solutio facta est in Minsko die 18 menis Februarii 1580 et in Łukoml, post lustrum in presentia S.R.M. die 4 Junii an. 1580 factum. Dzierżanowski Eq.94 Usaros 77, Kozakos 17. Magnificus Nicolaus a Sreniawa Castellanus Camenecensis conscripsit comitivam ad Kowel Equos Usaros 146, Kozakos 37. Herbut eq.92 ex quibus Usaros 82 Kozakos 10. [8]

Informację o husarzach w armii polskiej pod rokiem 1503 zanotował w swojej kronice wydanej w roku 1582 polski kronikarz Maciej Stryjkowski: "tejże jesieni (1503) doszła nowina króla Aleksandra (Jagiellończyka), iż Tatarowie przeszedłszy rzekę Przypeć pustoszą włości litewskie, a król przeciwko nich posłał książę Michajłowicza Olelkowicza słuckiego, a wojewodzica podolskiego Jana Buczackiego i przy nich dworzan litewskich i Raców niemało, którzy za litewskie pieniądze żołniersko po usarsku natenczas służyli"[9] . W czasach Rzeczypospolitej Obojga Narodów stosowano staropolską skróconą nazwę usarz oraz usaria. Częstym błędem jeśli chodzi o nazewnictwo jest mylenie dwóch różnych formacji wojskowych - wcześniejszej husarii oraz późniejszych huzarów oraz wymienne stosowanie wobec siebie tych dwóch nazw.

Historia husarii

Bitwa pod Orszą, husaria z pocz. XVI wieku
Husarz – Józef Brandt
„Husarz kopije jeno co swe złoży
Niejeden na szpil zostaje wetchniony,
Co ich nie tylko zamiesza, lecz strwoży,
Sztych nieuchronny i nie odłożony,
Bo kogo trafi, tyrańsko się sroży
Biorący czasem i po dwie persony,
A drudzy pierzchną tak skwapliwym tropem,
Jak muchy przykrym sobie przed ukropem”.

Wespazjan Kochowski (1633-1700)[10]

 Osobny artykuł: Racowie.

Swe powstanie husaria zawdzięcza Serbom, którzy po klęsce na Kosowym Polu w 1389 szukali okazji do pomsty na Turkach[11]. Jan Długosz[12] opisał ich[13] udział w bitwie nad Sawą w 1463. Po śmierci króla Macieja Korwina, racowie mieli przybyć z Węgier do Polski by kontynuować walkę z Turkami. W tamtych czasach (początek XVI wieku) Serbowie i Węgrzy służący „po usarsku” albo nie używali żadnego uzbrojenia ochronnego, albo jedynie drewnianych tarcz „tureckich” o kształcie ptasiego skrzydła. Ich podstawową bronią było „drzewo”, czyli kopia, dużo lżejsza (dzięki odmiennemu procesowi produkcji) od swego rycerskiego pierwowzoru doby średniowiecza. Husaria była więc z założenia jazdą lekką[14].

Za czas narodzin polskiej husarii uważa się początek XVI wieku, gdyż pierwsza wzmianka o czterech husarzach na polskim żołdzie pochodzi z roku 1500. Pierwsze poczty rackie do królewskiej chorągwi nadwornej zwerbował w 1500 roku podskarbi wielki koronny Andrzej Kościelecki.[15] W 1503 Sejm powołał do życia pierwsze chorągwie autoramentu narodowego, w tym husarskie. Chorągwie husarskie nazywano początkowo chorągwiami rackimi, które od powszechnych wówczas chorągwi kopijniczych różniły się brakiem uzbrojenia ochronnego jeźdźców i koni. Tak rozpoczęła się ponad dwustuletnia historia tej formacji, znaczona między innymi zwycięstwami w bitwach pod Orszą (1514), Obertynem (1531), Lubiszewem (1577), Byczyną (1588), Kokenhausen (1601), Kircholmem (1605), Kłuszynem (1610), Chocimiem (1621), Trzcianą (1629), Martynowem (1624), Ochmatowem (1644), Beresteczkiem (1651), Połonką (1660), Chocimiem (1673), Lwowem (1675), Wiedniem (1683), Hodowem (1694).

Na obrazie anonimowego malarza, przedstawiającego bitwę pod Orszą, widać wyraźnie liczne zastępy husarzy, czyli lekkiej jazdy rackiej, ale trzon armii – jazdę ciężką – stanowili jeszcze kopijnicy. Dopiero w drugiej połowie XVI wieku husaria stała się stopniowo główną siłą uderzeniową wojsk Rzeczypospolitej. Pod Obertynem i Lubiszewem siła uderzeniowa polskiej jazdy to już przede wszystkim husaria. Po wojnie Rzeczypospolitej z Gdańskiem nowa jazda, za sprawą Stefana Batorego, stała się podstawowym rodzajem kawalerii polskiej i litewskiej. Wtedy to właśnie ukształtowała się powszechnie znana w ikonografii forma husarii. Był to jednak proces długotrwały.

Husaria w czasach Stefana Batorego stanowiła do 90% jazdy narodowej, w latach 1600-1605 – 60-70%, w latach 1627-1633 – 40-50%. Dopiero po roku 1598 husaria stała się ową „niezwyciężoną siłą” polskich i litewskich sił zbrojnych[16].

Początek XVII wieku to czas największych zwycięstw husarii. Wtedy właśnie zdobyła przydomek najgroźniejszej jazdy świata. Dzięki wybitnym wodzom i stosowanej przez nich taktyce możliwe były tak miażdżące zwycięstwa, jak:

  • Bitwa pod Cutrea de Argesz (25 XI 1600), gdzie armia polska pod dowództwem Jana Potockiego, licząca 1450 żołnierzy (w tym 950 husarzy), pobiła armię wołoską (7000 żołnierzy), dowodzoną przez Udreę[17].
  • Bitwa pod Kircholmem (27 IX 1605), gdzie armia Wielkiego Księstwa Litewskiego (3750 żołnierzy, w tym 1750 husarzy) pod dowództwem Jana Karola Chodkiewicza, pobiła trzykrotnie liczniejszą armię szwedzką (12 300 żołnierzy) dowodzoną przez przyszłego króla szwedzkiego Karola IX (ówcześnie księcia Karola Sudermańskiego)[18].
  • Bitwa pod Kłuszynem (4 VII 1610), gdzie dysproporcja sił była jeszcze większa, bo 5:1 (35 000 Rosjan i zaciężnych cudzoziemców przeciwko ok. 6800 wojsk polskich, dowodzonych przez Stanisława Żółkiewskiego). Właśnie w tej bitwie najbardziej uwidoczniła się wartość bojowa husarii. Husarzy było pod Kłuszynem 5556. Niektóre roty musiały szarżować po 8-10 razy, by pobić pięciokrotnie liczniejszego wroga. W tej bitwie pokazali swoją uniwersalność. Doskonale radzili sobie z lekką jazdą typu wschodniego, jak i ciężką zachodnioeuropejską rajtarią; bez większych problemów poradzili też sobie z piechotą zachodniego typu[19].
  • Bitwa pod Chocimiem, 7 IX 1621, kiedy to 600-640 jazdy polsko-litewskiej (w tym 520-560 husarzy) pod dowództwem Jana Karola Chodkiewicza, rozbiło ok. 10 000 jazdy i piechoty tureckiej.

Dopiero początek XVIII wieku przyniósł stopniowy zanik siły bojowej tej formacji, który związany był z ogólnym kryzysem państwa, jak i stopniowym ubożeniem szlachty. Przyjmuje się, że ostatnie wykorzystanie tej formacji w konflikcie zbrojnym miało miejsce 19 lipca 1702 w bitwie pod Kliszowem[20].

Uzbrojenie husarza

Zbroja husarska
Zbroje husarskie – Muzeum Wojska Polskiego.
Zbroja z przełomu XVI i XVII w.
Pancerz husarski
Pancerz husarski
Zbroja typu „Anima”
Karacena Jana Sobieskiego
Czarna szabla husarska z roku 1614.

W rejestrach wojskowych (tzw. rollach) można poznać roty husarskie po powszechnie stosowanym skrócie p.t.d.p., który oznaczał pancerz, tarczę, drzewo i przyłbicę. Szabli husarskiej, jako broni oczywistej w omawianej epoce, nie wymieniano; dochodziły do tego koncerz i pistolety, a wcześniej (w XVI wieku) łuk i nadziak; długa broń palna początkowo zalecana, w XVII wieku stała się obowiązkowa dla pocztowych[21].

Husaria była z początku jazdą lekką. Racowie ubierali się w kaftany, a ich podstawową bronią defensywną była drewniana „tarcza turecka” o charakterystycznie wydłużonym jednym rogu. Niedługo potem zaczęto używać lekkich zbroi i szyszaków. Broń ofensywną stanowiła długa kopia (4,5 do 6,2 metra)[22]. Beauplan podaje, że długość kopii wynosiła 19 stóp, co daje – przyjmując stopę polską (29,8 cm) – 5,66 m[23]. Była drążona w środku i wzmacniania oplotem z rzemienia, a przez to lekka, stanowiąca opracowany w Polsce wariant rozwojowy kopii typu węgierskiego. Charakterystycznym jej elementem był długi na 2,5-3 metry proporzec w barwach danej roty. Technologia wytwarzania kopii husarskich polegała na doborze drewna i takim okręcaniu skórą (z użyciem utwardzającego kleju) by uzyskać bardzo lekką, a jednocześnie doskonale sztywną broń o znacznym zasięgu. Kopie te w trakcie szarży nie wyginały się w dół pod własnym ciężarem (jak np. kopie używane przez husarię zorganizowaną na polski wzór przez Rosjan). Środek ciężkości kopii husarskiej był przesunięty do tyłu (stosunkowo ciężka przeciwwaga-kula, służąca także jako osłona dłoni żołnierza), co ułatwiało manewrowanie bronią. Grot kopii przedłużały dwa około półtorałokciowe stalowe „wąsy” (lub „pióra”), wzmacniające drzewce i uniemożliwiające odrąbanie grota. Kopie, jako jedyny rodzaj broni autoramentu narodowego, dostarczane były przez władze wojskowe. Chodziło o to, by broń ta – jednorazowego użytku – była jak najbardziej jednolita[24].

 Osobny artykuł: Szabla husarska.

Po reformach Stefana Batorego husaria zaczęła się przekształcać w jazdę nieco cięższą[25]. Zaczęto używać półpancerzy o wzmocnionej do 8 mm w środku napierśnika „ości” i masywniejszych szyszaków, w tym także typu kapalinowego. Uzupełnienie napierśnika i naplecznika (w okresie późnym odrzuconego i zastąpionego krzyżującymi się pasami ze skóry) były karwasze i – tylko przez krótki okres – nabiodrniki. Tarczę podłużną zastąpił okrągły turecki kałkan, który w XVII wieku wyszedł z użytku. W połowie XVI wieku dodano husarzowi koncerz (o długości do 160 cm), służący do kłucia, ewentualnie rozdzierania kolczug, a używany w boju po skruszeniu kopii. Pod koniec XVII wieku w formacjach husarskich i pancernych pojawiła się zbroja karacenowa. Była ona cięższa i droższa od zbroi płytowej, a przy tym stanowiła słabszą od niej ochronę, toteż była używana głównie przez dowódców i to jako zbroja paradna[26].

Konie

Koń husarski

Husaria nie byłaby zdolna do osiągania swych wielkich zwycięstw bez odpowiednich koni. Nie były to konie ciężkie, bowiem takie rasy zaczęto sprowadzać do Polski dopiero w XVIII wieku. Hodowane były w kraju, a podstawą tych hodowli były rasy polskie wywodzące się od niewielkiego wprawdzie, ale odpornego na niewygody i niskiej jakości paszę tarpana. Wprowadzając odpowiednie domieszki ras wschodnich (bynajmniej nie arabskiej, lecz tureckiej, turkmeńskiej, perskiej itd.), wyhodowano konie, które w połowie XVI w. wykształciły odmianę, z której wywodziły się konie husarii. Były to więc konie wysokie, odporne i szybkie, które mogły, po długim przemarszu i niosąc na grzbiecie ważącego ok. 100 kg (wraz z uzbrojeniem) jeźdźca, wejść niemal z marszu do boju i uderzyć w cwale, przełamując siły wroga. Np. w bitwie pod Kłuszynem husaria, po całonocnym marszu, szarżowała dziesięć razy, a potem jeszcze prowadziła pościg za nieprzyjacielem. Konie musiały być też zwrotne, bo w innym wypadku husarze nie byliby w stanie walczyć z Tatarami.

Nie były to konie tanie, gdyż kosztowały po co najmniej 200 złotych czerwonych, a każdy towarzysz husarski musiał ich mieć kilka. W roku 1685 koszt wystawienia pocztu husarskiego wyceniano na 5100 zł, a był to wtedy majątek porównywalny z zakupem wsi. Oddanie lub sprzedaż takiego konia za granicę było zagrożone karą śmierci[27][28].

Zwykle towarzysze husarscy pełnili służbę wojskową mając kilka koni: dwukonno lub nawet czterokonno. Konie były zmieniane w trakcie prowadzenia działań wojennych.

Pióra, skrzydła, skóry, proporce

Husaria podczas parady w 1605 roku w Krakowie przedstawiona na Rulonie polskim
Husarz z nadziakiem na wzorniku polskich strojów z XVII wieku

Dość osobliwym, ale charakterystycznym dla tej formacji elementem wyposażenia były pióra. Wbrew utartym schematom, wcale nie były to wyłącznie pióra orle, częściej sokole, jastrzębie, czasem krucze, a nawet gęsie, co łatwo wytłumaczyć ceną i dostępnością. Początkowo noszono je na czapkach, szyszakach, drzewcach kopii, tarczach, przy nogach końskich, a także na sławnych skrzydłach.

Do dziś w świadomości Polaków jest zakodowany obraz husarza z dwoma skrzydłami, przymocowanymi do naplecznika zbroi. Jest to obraz nie tyle może błędny, co mylący. Otóż o wiele częściej skrzydła lub skrzydło (zwykle bowiem używano jednego) mocowano do tylnego łęku siodła i to już po zajęciu przez husarza miejsca w siodle, w przeciwnym wypadku przeszkadzałoby to w dosiadzie. Bardzo często też używano skrzydeł tylko na popisach i paradach. Istnieje kilka teorii uzasadniających użycie skrzydeł; najlepiej uzasadniona wydaje się ta, która widzi w piórach czy skrzydłach element walki psychologicznej. W rzeczywistości skrzydła mogły straszyć konie nieprzyjaciela, choć nie samym szumem, którego w zgiełku bitewnym nikt by nie usłyszał, lecz swoim wyglądem. Mocowanie skrzydeł służyło również dodatkowej ochronie jeźdźca na koniu przed cięciami szablą od tyłu i przed zarzuceniem arkanu (lassa) na tułów i szyję, umożliwiając jego przecięcie.

Należy tu odnotować, że wiele elementów wyposażenia husarskiego mogło oddziaływać właśnie na psychikę nieprzyjaciela. Łopotem i migotaniem barw mamiły oczy atakowanego przeciwnika proporce przy kopiach husarskich. Przebywający wiele lat w Polsce francuski inżynier Guillaume le Vasseur de Beauplan notował:

Na czubkach kopii powiewają proporce, które są bądź biało-czerwone, bądź niebiesko-zielone lub też czarno-białe. Zawsze jednak pozostają dwubarwne i na 4 do 5 łokci (240-300 cm) długie. Jest to chyba pomyślane dla straszenia koni wrogów. Skoro bowiem [husarze] opuszczą swe kopie pędząc co koń wyskoczy, proporce owe kręcą się wkoło, budząc lęk nieprzyjacielskich koni, których szeregi chcą rozerwać.[29]

Mimo szczegółowości opisu, Beauplan nie wspomniał o używaniu skrzydeł. O powszechnym ich użyciu przez husarzy wspominają jednak inni XVII-wieczni autorzy, odwiedzający Rzeczpospolitą, jak Sebastian Cefali w 1665 i Francois Paul D’Alerac w 1689, a przede wszystkim Karol Ogier w roku 1635:

...trudno się nie roześmiać na widok długich skrzydeł, przymocowanych do ich pleców, od których, jak oni sądzą, także konie nieprzyjacielskie się płoszą i do ucieczki rzucają[30].

Fakt noszenia przez husarzy skrzydeł w czasie Bitwy pod Wiedniem potwierdzał jeden z jej uczestników, towarzysz husarski, Szymon Franciszek Pułaski[31]. O używaniu skrzydeł przez husarię wspominają również autorzy XVIII wieczni, jak Steinhauser czy Jędrzej Kitowicz pisze: „Mieli skrzydła, składające się z listwy drewnianej, przyśrubowanej do pasa, wysokie nad wierzch głowy, nad tęż głowę zakrzywione, rozmaitymi barwami wraz z piórami malowane, gałąź oliwną lub palmową naśladujące, co czyniło dziwnie piękny widok, lecz takiego lauru nie wszystkie chorągwie używały”[32]. Niektórzy autorzy XVII-wieczni podkreślali praktyczne zastosowanie skrzydeł: „Na barkach ich sterczą wyniosłe skrzydła dla postrachu nieprzyjaciół”[30].

Z fragmentu listu przypowiedniego Stefana Batorego dla Stefana Bielawskiego na zaciąg roty husarskiej („Zaś pióra i inne ozdoby dla okazałości i postrachu nieprzyjaciela zależnie od upodobania każdego”) wynika, że użycie piór nie było obowiązkowe. Stanowiło ono jednak rozpowszechniony obyczaj wśród jazdy polskiej, co potwierdza zapis w regulaminie dla husarii litewskiej z 1746 roku, mówiący: „Starożytnym obyczajem skrzydła dla pocztowych przy blachach tylnych używać zatrzymuje”. Nie wszyscy husarze nosili ten element wyposażenia obowiązkowo, o czym świadczyć mogą również obrazy z epoki i relacje, nie wspominające o skrzydłach.

W naszej świadomości husarskie skrzydła ugruntowali dopiero malarze XIX-wieczni, jak Józef Brandt czy Wojciech Kossak, oraz współczesne nam wojska lotnicze i pancerne, które w swej symbolice wykorzystały ten element zbroi husarza. Wiele zbroi husarskich, znajdujących się w istniejących dziś zbiorach muzealnych, zostało wyposażonych w skrzydła dopiero w XIX wieku, i stąd powstają trudności w ustaleniu rzeczywistego wykorzystania skrzydeł. W wielu źródłach używanie „skrzydeł” husarskich miało początek podczas walk z Tatarami. Tatarzy ceniący jasyr chwytali jeńców na tzw. arkany. Skrzydła husarskie, mocowane czy to na plecach czy przy siodle, uniemożliwiały skuteczne zarzucenie liny lub też ułatwiały wydostanie się z pętli. Użycie ich w walce z innym przeciwnikiem nie miało większego znaczenia, ale prawdopodobnie z racji „strasznego wyglądu” takiego jeźdźca były stosowane.

Oprócz piór, widoczną ozdobą husarzy były skóry dzikich zwierząt. Towarzysze husarscy nosili zazwyczaj jako okrycie wierzchnie zbroi skóry lamparcie lub tygrysie, a pocztowi – dla odróżnienia – wilcze lub niedźwiedzie[33].

Przepych

Husarz polski z 1605 roku na koniu pomalowanym w biało-czerwone barwy narodowe z Białym orłem na tarczy – Rolka sztokholmska

Husaria, w szeregach której sługiwali synowie pierwszych rodów Rzeczypospolitej, wyróżniała się bogactwem stroju i uzbrojenia. Wszystko (obok wspomnianych skór) lśniło od złota i drogich kamieni. Opisujący husarię Beauplan nie może powstrzymać się od uszczypliwych uwag w tej materii. Podobnie Wespazjan Kochowski, który tak pisze o husarzach:

Andzar za pasem, demeszka złocona
Przy boku, wszystka turkusy sadzona;
Emalja wisi mu aże na brzuchu
Na złotym w ziarnka grochowe łańcuchu.
Na głowie szturmak soboli z zaponą,
Ten pod nożykiem wdział na bakier stroną
Lub też zażyje czasem czaplej kity,
A w ręku nadziak trzyma złotolity...”[34]

Towarzysze husarscy tworzyli elitarną formację, rekrutującą się z zamożnej szlachty. Słynne były na przykład na przełomie XVI i XVII wieku określonego kroju delie husarskie, które zostały im tylko przyznane specjalną ustawą sejmową. Wszyscy zamożni, czasami bajecznie wprost bogaci, wyniośli i dumni, demonstrowali zazwyczaj swą wyższość i to w sposób, który szlachcie nie mógł się podobać. W literaturze satyrycznej tych czasów towarzysz husarski występuje jako burda, opój, samochwał. Kryła się za tym niechęć i zawiść wobec najznakomitszej formacji, ale nie tylko. Pod koniec XVII wieku coraz więcej było takich, którzy – zdobywszy zaszczytny tytuł przynależności do najpoważniejszego znaku – wracali na wieś, w obozie zostawiając tylko pocztowych i służbę.

Przepych, którym otaczali się husarze, był z jednej strony potępiany, z drugiej jednak podziwiany. Zwłaszcza cudzoziemcy, którzy z tym rodzajem wojska nie mieli u siebie do czynienia, pozostawali niezmiennie pod wrażeniem widoku husarzy. Podajmy kilka przykładów:

„Usarze to najpiękniejsza jazda w Europie przez wybór ludzi, piękne konie, wspaniałość stroju i dzielność koni [...] Usarze nie wydzielają ludzi do wart i straży przedniej i przeznaczają się jedynie do uderzenia w bitwach. Siedzi ta jazda na najlepszych koniach w kraju, uzdeczki są ozdobione blaszkami i guziczkami srebrnymi lub pozłacanymi. Siodła haftowane z łękiem złoconym, wielkie czapraki na sposób turecki, zwykle w Polsce używany, szeroko haftowany srebrem lub złotem, koncerz bardzo ozdobny [...], na ramionach noszą skórę lamparcią lub tygrysią. [...] Husarze nie cofają się nigdy, puszczając konia w całym pędzie, przebijają wszystko przed sobą.Francois Paul d’Alerac (Dalayrac), Les anecdotes de Pologne ou memoires secrets du regne de Jean Sobieski (Amsterdam 1699, s. 21)[33]

„Chorągiew husarska bowiem wyjechała nam z obozu naprzeciw; nie widziałem nigdy nic wdzięczniejszego od tego widoku. Szlachta polska, oni wszyscy, na pięknych rumakach, w zbroi świetnej i błyszczącej, z zarzuconymi na plecy skórami panter, lwów i tygrysów [...] Wędzidła końskie są srebrne i pozłacane, a z karku końskiego zwisają srebrne naszyjniki i kółka”[35]

„Próżna byłaby praca opowiadać okazałość i piękność rycerstwa tego, mówić bowiem o zbrojach jego, o wysokich kopiach z długimi chorągiewkami, o tygrysich skórach, o pysznych koniach, kulbakach, rzędach, strzemionach, cuglach świecących się od złota, haftów i drogich kamieni byłoby to przyćmić ich piękność. Jest to jazda, jakiej nie ma na świecie; żywości jej i przepychu bez widzenia własnymi oczami pojąć niepodobna.” Cosimo Brunetti do Cosima III de’ Medici[36]

Skład chorągwi

 Osobny artykuł: Chorągiew (wojsko).

Podstawową jednostką organizacyjną była chorągiew, zwane także rotą, czasami kompanią. Liczyła ona od 100 do 180 jeźdźców, ale na skutek strat w trakcie wojny jej liczebność mogła spaść nawet do 50. Chorągwią dowodził rotmistrz, zastępcą rotmistrza był porucznik, z czasem pojawił się także namiestnik, zastępujący porucznika. Husarze wybierali spośród siebie chorążego – najlepszego żołnierza, który trzymał sztandar chorągwi.

Chorągiew składała się z pocztów – zwykle 3-4 konnych, choć zdarzały się i takie, które liczyły 6 lub nawet 7 ludzi. Dowódcą pocztu był towarzysz – szlachcic, który do służby zgłaszał się z 2-3 pocztowymi (zwanymi także pachołkami lub czeladnikami). Byli oni jego zbrojnymi sługami. Towarzysz zapewniał im konie i rynsztunek, a w zamian za to pobierał cały żołd, którego tylko część przekazywał pocztowym. Każdej chorągwi towarzyszył także tłum ciurów – pospolitych sług zajmujących się końmi, rozbijających obóz, naprawiających ekwipunek itd.

Taktyka

„Póki kopii a husarza staje, będzie Polak pan w polu. Skoro kopia zginie, zginie i polska cnota.” –
Andrzej Maksymilian Fredrowojewoda podolski (1620-1679)

Chorągiew husarska z 1605 roku w czasie Bitwy pod Kircholmem obraz Petera Snayersa z roku 1630

Sukcesy husarii były efektem taktyki wypracowanej i przyjętej dla tej formacji, a stosowanej tylko w Polsce (chociaż husarii używano w Siedmiogrodzie i w Rosji). Siłę husarii stanowiły elementy walki, naturalne dla jazdy wschodniej (impet i ruchliwość), połączone z elementami właściwymi jeździe zachodniej (zwartość formacji), a także pewne elementy przynależne tylko tej formacji (najdłuższe kopie, umiejętność rozluźniania i zacieśniania szyków w trakcie szarży). Dzięki impetowi husaria mogła rozbijać formacje zachodniej piechoty i jazdy, które nastawione na walkę na broń palną (jeszcze niedoskonałą) nie mogły powstrzymać jej szarż. Dzięki swej ruchliwości i koniom (husaria była bardzo szybka) mogła więc śmiało walczyć i zwyciężać zarówno z ciężką jazdą i piechotą Zachodu, jak i z lekką jazdą wschodnią – turecką, a nawet z Tatarami.

Minimalne straty podczas szarż brały się ze specjalnego, właściwego tylko dla polskiej husarii sposobu prowadzenia ataku: aż do momentu oddania salwy przez wroga szarża była prowadzona w dość luźnym szyku (około 3 m odstępu między końmi w każdym szeregu), który zacieśniano dopiero tuż przed wrogiem (100–60 m), nieraz nawet do zbliżenia się „kolano w kolano”. Szansa na trafienie któregokolwiek z husarzy w trakcie szarży była nikła, gdyż wbrew potocznemu mniemaniu, żołnierze przeciwnika nie starali się celować precyzyjnie do atakujących, lecz jedynie kierowali swą broń w stronę szarżującej jednostki. Strzelający liczyli na to, że przy palbie salwą całego szeregu (lub kilku szeregów), kule i tak w kogoś trafią. I choć niejednokrotnie zalecano, aby żołnierze celowali dokładnie do ludzi i koni, nie przynosiło to efektu. Widząc szarżującą masę konnicy piechur ulegał bardzo silnym emocjom i stresowi. W takiej sytuacji o wiele łatwiej było strzelać w ogólnym kierunku do szarżującej jednostki, niż brać poszczególnych konnych na cel. Stąd też niskie straty własne husarzy. A jeśli nawet pod kimś ubito konia, można go było w luźnym szyku wyminąć, zaś czuwający z boku luzacy podprowadzali następnego, dzięki czemu husarz mógł brać udział w szarży w dalszych szeregach.

Atak husarii w Bitwie pod Kłuszynem 1610 – obraz Szymona Boguszowicza z 1620

Ostateczne uderzenie na nieprzyjaciela następowało już w szyku maksymalnie zwartym – stąd owa skuteczność przełamywania. Co więcej, niektóre chorągwie były na tyle sprawne, że potrafiły w pełnym biegu rozluźnić szereg już zwarty, a następnie ponownie go zewrzeć. Pozwalało to na uchronienie się przed ewentualnymi salwami kolejnych szeregów piechoty – jeżeli takie zdołały dokonać manewru: czas pomiędzy odejściem szeregu pierwszego, zajęcie miejsca przez drugi, wbicie w ziemię forkietów i oddanie salwy, wynosił – przy bardzo sprawnych muszkieterach – kilkanaście sekund. Husaria w galopie (a później w cwale) przebywała w tym samym czasie 30–50 m. Jeśli pierwszy szereg muszkieterów wypalił z 80 m (choć efekt takiej salwy był bardziej psychologiczny, niż fizyczny), drugi szereg z 50 m, to trzeci szereg kontrmarszującej piechoty mógł jeszcze wystrzelić z ok. 20 m. Ta ostatnia salwa, z minimalnej odległości, była najgroźniejsza, lecz gdy i ona nie zatrzymała atakujących, muszkieterzy byli miażdżeni przez walec ludzi i koni. Nie mieli szansy na schowanie się za pikinierów. Ważnym atutem były długie kopie, dzięki którym jeźdźcy mogli dosięgać broniących się piechurów. Po złamaniu kopii w boju – zazwyczaj na pół, w ręku pozostawało około dwumetrowe drzewce mające pewną wartość bojową.

Dowódca piechoty musiał ocenić, czy bardziej mu się opłaca strzelanie z dużej odległości (ale z małym efektem), czy też z minimalnej odległości, licząc na to, że salwa powstrzyma szarżę, lecz narażając żołnierzy na rozbicie w wypadku, gdy to się nie udało[37].

Optymalnym wyjściem dla piechurów było w takich przypadkach wykorzystanie przeszkód terenowych naturalnych czy sztucznych (rowy, kozły hiszpańskie, świńskie pióra itp.), które powstrzymywały jazdę, pozwalając piechocie na prowadzenie ognia z minimalnej odległości, bez ryzyka, że zostanie ona zniszczona przez jazdę. Tak było np. pod Kłuszynem w 1610 r., gdzie chronioną przez płot piechotę atakowała husaria. Pewne szanse na zatrzymanie szarży husarskiej dawała także metoda ustawienia muszkieterów przeciwko jeździe stosowana przez Szwedów od czasów Gustawa Adolfa. Polegała ona na tym, że cały skwadron muszkieterów ustawiano w trzy rzędy, przy czym żołnierze pierwszego szeregu klękali, drugiego – stawali głęboko pochyleni, zaś żołnierze trzeciego przybierali normalną pozycję strzelecką. Tak ustawiony skwadron mógł oddać salwę z trzech szeregów jednocześnie, lub też oddać trzy szybkie salwy bez konieczności wykonywania kontrmarszu[38]. Również w wypadku, kiedy tak ustawiona piechota strzelała nie jedną salwą, ale szeregami, manewr husarii z rozluźnieniem już zwartego szeregu i szybkim jego zwarciem mógł uchronić jazdę przed stratami.

Dodać wypada, że koń w cwale podlega tym samym emocjom, co siedzący na nim jeździec. Z tego też powodu po salwie piechoty padały tylko te konie, które dostały postrzał śmiertelny lub gruchocący kości. Inne, nawet kilkakrotnie ranne, gnały dalej, co sprawiało wrażenie w szeregach muszkieterów, że strzały są niecelne, lub też że koniom husarskim nie szkodzą.

Ustawienie chorągwi husarskiej z czasów króla Sobieskiego

Plik:Ustawienie choragwi husarskiej.png W czasach Sobieskiego chorągiew husarska ustawiała się do walki w trzy szeregi. W pierwszym stawali towarzysze, w pozostałych pocztowi.
  • Skrzydłowi – z prawej i lewej strony chorągwi ustawiano dwóch towarzyszy, którzy utrzymywali szyk oddziału. W razie potrzeby zjeżdżali do środka, ścieśniając szyk w ostatnich metrach szarży, albo rozjeżdżali się, rozluźniając linię jeźdźców, co chroniło przed większymi stratami w czasie ostrzału formacji. Wszyscy towarzysze z pierwszego szeregu równali końmi do skrzydłowych.
  • Chorąży – miał w opiece sztandar chorągwi. W razie utraty tejże, rotmistrz lub hetman mógłby skazać go na śmierć. Pod sztandarem zbierali się towarzysze i pocztowi, gdy szyki uległy rozproszeniu. Manewry chorążego powtarzali inni żołnierze z oddziału.
  • Rotmistrz – stawał zwykle z boku chorągwi, aby prowadzić ją do ataku. Po rozpoczęciu szarży przesuwał się na tył: nie brał udziału w walce, ale obserwował ją z ubocza. Towarzyszyli mu jego właśni pocztowi, a także trębacze.
  • Porucznik – stawał z własnym pocztem po drugiej stronie chorągwi, aby czuwać nad wykonywaniem rozkazów rotmistrza. Jeśli sam dowodził rotą, jego miejsce zastępował namiestnik.
  • Zajeżdżający – dwóch towarzyszy pilnujących porządku z tyłu chorągwi. W razie próby ucieczki któregoś z pocztowych, lub nawet towarzyszy, mieli prawo go zabić, aby zapobiec panice.

Schyłek

„Oto mi rycerz! Kopia u toku,
Z ramion mu skrzydła płyną sokole!
Odwaga w piersiach, męstwo gra w oku,
Szyszak jak gwiazda błyszczy na czole!
Zawsze zwycięski zastęp tych wojów,
Do dawnych synów podobny Sparty,
Wśród tylu bitew i krwawych znojów,
Jak mur z żelaza stał nieprzeparty!
A kiedy gnuśność nami owładła,
To i Husarya wtedy upadła!”

Władysław Bełza wiersz „Husarz”

Straż hetmańska, mal. Wacław Pawliszak
Symbolika uzbrojenia husarskiego była i jest często wykorzystywana w Wojsku polskim. Odznaka 1 Dywizji Pancernej generała Maczka

Pierwsze symptomy upadku husarzy można dostrzec już w drugiej połowie XVII w., kiedy to ich liczba gwałtownie spadła. Wysokie koszty, związane z wystawieniem pocztu husarskiego, zawsze ograniczały bazę mobilizacyjną husarii jedynie do najbogatszej szlachty[notatka 1], którą było stać na kupno drogich koni i niezbędnego wyposażenia. Dopóki Polska i jej szlachta mieli się dobrze, liczba husarzy w wojsku polskim była wysoka. U szczytu ekonomicznej potęgi Rzeczypospolitej, tj. na początku XVII w., cały kraj potrafił zmobilizować nawet 8000 husarii (np. w 1621 r.). Jednak seria niszczycielskich wojen połowy XVII w. (1648-1667) poważnie osłabiła Rzeczpospolitą i zubożyła jej mieszkańców. Upadek ekonomiczny szlachty pociągnął za sobą kryzys husarii. W latach 1652-1660, mimo olbrzymiego wysiłku, aby liczebność wojska polskiego utrzymać na jak najwyższym poziomie, liczba husarii polskiej oscylowała zaledwie wokół 1000 koni (kolejne kilkaset litewskiej)[39].

Dopiero po stopniowym wygaśnięciu najbardziej krwawych wojen, po przeniesieniu się ich z centrum na peryferie Rzeczypospolitej, wraz ze stopniowym ożywieniem gospodarki kraju, szlachta odzyskiwała swą siłę ekonomiczną. Równolegle do tego liczba husarzy w wojsku polskim powoli rosła, osiągając pułap nieznacznie ponad 3000 w latach 80. XVII w. Nie była to już jednak ta husaria, co przed 1648 r. Chęć zwiększenia za wszelką cenę ilości husarii w wojsku polskim powodowała obniżenie jej poziomu. Powstała instytucja tzw. towarzyszy sowitych, którzy w wojsku utrzymywali swoje poczty, lecz sami w nim nie służyli. Powodowało to obniżenie dyscypliny i morale pocztowych oraz całej husarii[40].

Aby podnieść liczbę husarzy, przeformowano także wiele jednostek pancernych w husarskie (było to tzw. pohusarzenie). To z kolei skutkowało obniżeniem jakości koni i ekwipunku używanego przez husarzy.

Z uwagi na ogólne zubożenie społeczeństwa część żołnierzy zaczęła używać tańszych zbroi rajtarskich w miejsce coraz rzadszych husarskich. Zbroja rajtarska, choć cięższa od husarskiej, stanowiła znacznie słabszą ochronę[41].

Kolejnym ciosem dla siły bojowej husarii były zmiany obyczajowe, które dotknęły społeczeństwo szlacheckie u progu XVIII w. Zamiast kultywowanego wcześniej etosu rycerskiego, szlachta skoncentrowała swoją aktywność na polityce. Porzucono dawne ćwiczenia wojskowe, co poskutkowało gwałtownym spadkiem poziomu wyszkolenia husarzy[42].

Husaria stała się w końcu wojskiem paradnym, używanym tylko na popisach wojskowych lub pogrzebach wodzów, królów, senatorów. Był też zwyczaj, że husarz w pełnej zbroi wjeżdżał do kościoła i kruszył kopię o katafalk bezpotomnie zmarłego szlachcica. Z tego powodu husarię w XVIII wieku nazywano „wojskiem pogrzebowym”. W końcu uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej z 1776 zlikwidowano husarię jako formację bojową, a istniejące chorągwie husarskie i pancerne przekształcono w brygady kawalerii narodowej[43].

Husaria późniejsza

Odznaka przedwojennego 4 Batalionu Pancernego z Brześcia n. Bugiem z husarskim kapalinem
  • W latach pięćdziesiątych XVII wieku formacje husarskie wzorowane na polskich utworzone zostały w Rosji. Brak danych o osiągniętych przez nie sukcesach. Zachowała się natomiast informacja, że w czasie wymarszu z Moskwy na Litwę 10 maja 1654 roku husarze moskiewscy przechodząc przez bramę miasta zbyt późno opuścili kopie i połamali je, co świadczy o ich fatalnym wyszkoleniu. Formacje husarii utrzymywano w Rosji dość długo, np. w roku 1679 istniał pułk husarski liczący 465 ludzi[44].
  • W 2000 roku w USA gitarzysta amerykańskiego zespołu W.A.S.P. Rik Fox założył grupę rekonstrukcyjną polskiej husarii, czym wzbudził sensację i uznanie wśród Polonii w USA, jak również zaciekawienie publiczności amerykańskiej[45].

Upamiętnienie husarii

Współczesny orzeł Sił Powietrznych.

Husarz oraz husaria stała się bardzo częstym motywem wykorzystywanym w sztuce. Tematyce tej swoje prace poświęciło wielu polskich i zagranicznych artystów:

Husaria w filmie

Husaria pojawia się w filmach polskich:

rosyjskim

włoskim

  1. a b Włodzimierz Kwaśniewicz, Od rycerza do Wiarusa, Lubuska Oficyna Wydawnicza, 1991.
  2. Cichowski, Szulczyński: Husaria, s. 21.
  3. Zbigniew Hundert, "Husaria koronna w wojnie polsko-tureckiej 1672-1676", NapoleonV, Oświęcim 2012, ISBN 9788361324874, str.22.
  4. Zbigniew Hundert, "Husaria koronna w wojnie polsko-tureckiej 1672-1676", NapoleonV, Oświęcim 2012, ISBN 9788361324874, str.22.
  5. Zbigniew Hundert, "Husaria koronna w wojnie polsko-tureckiej 1672-1676", NapoleonV, Oświęcim 2012, ISBN 9788361324874, str.21.
  6. Konstanty Górski, Historya Jazdy Polskiej, Kraków 1894, s.17-18
  7. Konstanty Górski, Historya Jazdy Polskiej, Kraków 1894, s.18
  8. Konstanty Górski, Historya Jazdy Polskiej, Kraków 1894, s.23
  9. Maciej Stryjkowski, "Kronika polska, litewska, żmudzka i wszystkiej Rusi", t.2 wyd. M. Malinowski, Warszawa 1846, s. 318.
  10. „Dzieło Boskie albo Pieśni Wiednia wybawionego i inszych transakcyjej wojny tureckiej w roku 1683 szczęśliwie rozpoczętej”.
  11. Jerzy Cichowski, Andrzej Szulczyński: Husaria. Warszawa: Wyd. Ministerstwa Obrony Narodowej, 1981. ISBN 83-11-06568-3.
  12. Jana Długosza kanonika krakowskiego Dziejów polskich ksiąg dwanaście, W Krakowie, 1869, t. 4, ks. 11, 12 (html).
  13. Cohors Raczanorum – oddział Raców.
  14. Cichowski, Szulczyński: Husaria, s. 12.
  15. Marek Plewczyński, "Obertyn 1531", Wydawnictwo Bellona, Warszawa 1994, str.47, ISBN 8311082871
  16. Janusz Sikorski (red.): Polskie tradycje wojskowe. T. 1. Warszawa: MON, 1990. ISBN 83-11-07675-8.
  17. Danuta Bieńkowska: Michał Waleczny. Katowice: „Śląsk”, 1985, s. 152-153. ISBN 83-216-0546-X.
  18. Henryk Wisner: Kircholm 1605. Warszawa: Bellona, 2005, s. 122. ISBN 83-11-10032-2.
  19. Robert Szcześniak: Kłuszyn 1610. Warszawa: „Bellona”, 2004. ISBN 83-11-09785-2.
  20. Waldemar Kowalski: 310. rocznica bitwy pod Kliszowem, ostatniej z udziałem husarii. wyborcza.pl, 2012-07-19. [dostęp 2012-07-19].
  21. Cichowski, Szulczyński: Husaria, s. 58-59.
  22. Radosław Sikora: Z dziejów husarii, s. 28.
  23. J. Gintel: Cudzoziemcy o Polsce: Guillaume de Beauplan, s. 268.
  24. Cichowski, Szulczyński: Husaria. s. 59-64.
  25. Cichowski, Szulczyński: Husaria, s. 18.
  26. Michał Gradowski: Słownik uzbrojenia historycznego. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 1998, s. 127-128. ISBN 83-01-12390-7.
  27. Zuzanna Sawicka: Koń w życiu szlachty..., s. 46-50.
  28. Cichowski, Szulczyński: Husaria. s. 97.
  29. Guillaume Le Vasseur de Beauplan: A description of Ukraine. Cambridge, Mass.: Dist. by Harvard University Press for the Harvard Ukrainian Research Institute, 1993, s. 170. ISBN 0-916458-44-X.
  30. a b Karol Ogier: Dziennik podróży do Polski 1635-1636, cz. 1, s. 170.
  31. http://www.kresy.pl/publicystyka,omowienia?zobacz%2Fbitwa-pod-wiedniem-nie-taki-diabel-straszny-jak-go-maluja
  32. Jędrzej Kitowicz: Opis obyczajów za panowania Augusta III, Wrocław 1951.
  33. a b Konstanty Górski, Historia jazdy polskiej. s. 65-66.
  34. Wespazjan Kochowski: Niepróżnujące próżnowanie. Oprac. Wacław Walecki. Warszawa 1978.
  35. Karol Ogier, Dziennik podróży do Polski 1635-1636. cz. 1, s. 171.
  36. Adam Niesiołowski, Ussarze, s. 382, [w:] „Przegląd Kawaleryjski”, nr 3-6 z 1929 r.
  37. Taki przypadek opisał Mikołaj Jemiołowski: „A tak na tę piechotę [rosyjską] chorągwie usarskie skoczyły i w wodę je po najpierwszym wystrzeleniu [po pierwszej salwie] napędziły, że im [muszkieterom rosyjskim] do drugiego [wystrzelenia] nie przyszło”. w: Radosław Sikora: Fenomen husarii. Toruń: Firma Wydawniczo-Handlowa Mado, 2005, s. 34. ISBN 83-89886-34-0.
  38. Paweł Skworoda: Hammerstein 1627. Warszawa: Dom Wydawniczy Bellona, 2006, s. 40-41. ISBN 83-11-10324-0.
  39. Cichowski, Szulczyński: Husaria. s. 48.
  40. Radosław Sikora: Fenomen husarii. Toruń: Firma Wydawniczo-Handlowa Mado, 2005, s. 191. ISBN 83-89886-34-0.
  41. Cichowski, Szulczyński: Husaria. s. 49.
  42. Artykuł o wyszkoleniu husarzy na przestrzeni XVI-XVIII w.
  43. Cichowski, Szulczyński: Husaria. s. 55-57.
  44. Ludwik Kubala: Wojna moskiewska r. 1654-1655. Poznań: Wyd. Kurpisz S.A., 2004, s. 216. ISBN 83-89738-31-7 (Wojna moskiewska, seria trzecia szkiców historycznych).
  45. Suligowski’s Regiment of the Polish Commonwealth, Polish Nobility Association Foundation, [dostęp 12 czerwca 2008].
  46. Chorągiew husarska przy zamku w Gniewie na stronach zamku.
  47. „Gniew Husarii” – film na Youtube pokazujący rekonstrukcję potyczki pomiędzy Chorągwią husarską JMci Pana Mieczysława Struka z Żółtym Regimentem pułkownika Tada von Lenz’a.
  48. Dziennik Rozkazów Wojskowych Nr 8 z 30 maja 1936 r., poz. 98
  49. Kazimierz Madej: Polskie symbole wojskowe 1943–1978. s. 18–20.
  50. „Arrinera Hussarya – narodziny polskiej potęgi”.
  51. Hussar: pojazd, który puści z torbami koncerny paliwowe? informacja na stronach Polskiego radia.

Notatki

  1. Zdaniem Beauplana, husarze to szlachta-posesjonaci o dochodach sięgających 50 000 liwrów. (Opisanie Ukrainy, s. 170.).
  2. Występują pewne rozbieżności pomiędzy poszczególnymi autorami. Ratajczak podał rok 1936, a Madej i Komornicki 1937. Wynikają one z różnicy pomiędzy datą wprowadzenia nowych przedmiotów umundurowania, a dniem z którym żołnierze lotnictwa zostali zobowiązani do noszenia nowego umundurowania. Więcej na ten temat w hasle Mundur lotniczy

Zobacz też

Bibliografia

  • Zbigniew Bocheński – Ze studiów nad polską zbroją husarską. [w:] „Rozprawy i sprawozdania Muzeum Narodowego w Krakowie” t. VI (1960).
  • Richard Brzezinski, Velimir Vuksic: Polish winged hussar, 1500-1775. Oxford: Osprey, 2005. ISBN 1-84176-650-X.
  • Jan S. Bystroń – Dzieje obyczajów w dawnej Polsce, Warszawa 1932.
  • Jerzy Cichowski, Andrzej Szulczyński: Husaria. Warszawa: Wyd. Ministerstwa Obrony Narodowej, 1981. ISBN 83-11-06568-3.
  • Piotr Drożdż – Orsza 1518, seria: „Historyczne bitwy”, Bellona, Warszawa 2000.
  • Galeria „Broń i barwa w Polsce”. Przewodnik, Muzeum Narodowe w Krakowie, Kraków 2004.
  • Bronisław Gembarzewski: Husarze: ubiór, oporządzenie i uzbrojenie: 1500-1775. Warszawa: Wydawnictwo Arkadia, 1999. ISBN 83-88055-01-1.
  • Jan Gintel (wybór): Cudzoziemcy o Polsce: Relacje i opinie, Tom pierwszy: wiek X-XVII. Kraków: Wydawnictwo literackie, 1971.
  • Krystyna Kaczmarek, Remigiusz Kaczmarek, Romuald Kaczmarek, Jan Sobieski jako żołnierz i wódz we współczesnej mu grafice, cz. 2, "Wychowanie Techniczne w Szkole (z Plastyką)", 2005, nr 2, s. 39-42.
  • Romuald Kaczmarek, Jan Sobieski jako żołnierz i wódz we współczesnej mu grafice, cz. 1, "Wychowanie Techniczne w Szkole (z Plastyką)", 2005, nr 1, s. 26-29.
  • Włodzimierz Kwaśniewicz: Leksykon broni białej i miotającej. Warszawa: Bellona, 2003. ISBN 83-11-09617-1.
  • Mirosław Nagielski: Relacje wojenne z pierwszych lat walk polsko-kozackich powstania Bohdana Chmielnickiego okresu „Ogniem i mieczem” (1648-1651). Warszawa: „Viking”, 1999. ISBN 83-912638-0-0.
  • Jan Chryzostom Pasek: Pamiętniki. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1987. ISBN 83-06-01577-0.
  • Leszek PodhorodeckiChocim 1621, seria: „Historyczne bitwy”, MON, 1988.
  • Zuzanna Sawicka: Koń w życiu szlachty w XVI-XVIII w. Toruń: Wyd. A. Marszałek, 2002. ISBN 83-7174-839-6.
  • Janusz Sikorski (red) – Zarys dziejów wojskowości polskiej do roku 1864, t. 1.

Fenomen husarii

  • Radosław Sikora: Fenomen husarii. Instytut Wydawniczy Erica, 2013. ISBN 978-83-62329-92-2.
  • Radosław Sikora Kłuszyn 1610. Wyd. I. Warszawa: ERICA, 2010, s. 160. ISBN 978-83-62329-05-2.
  • Radosław Sikora „Z dziejów husarii”, Instytut Wydawniczy Erica, Warszawa 2010.
  • Jerzy Teodorczyk – Bitwa pod Gniewem 22.IX – 29 IX 1626, pierwsza porażka husarii. [w:] „Studia i materiały do Historii Wojskowości”, t. XII, Warszawa 1966.
  • Robert Szcześniak – Kłuszyn 1610, seria: „Historyczne bitwy”. Bellona, Warszawa 2008. (wyd. II).
  • Henryk WisnerKircholm 1605, seria: „Historyczne bitwy”, MON, Warszawa 1987. (wyd. I).
  • Zdzisław Żygulski (junior): Broń w dawnej Polsce na tle uzbrojenia Europy i Bliskiego Wschodu. Warszawa: PWN, 1982. ISBN 83-01-02515-8.
  • Zdzisław Żygulski (junior): Broń wodzów i żołnierzy. Kraków: Kluszczyński, 1998.
  • Zdzisław Żygulski (junior): Husaria polska. Warszawa: „Pagina”, 2000. ISBN 8386951314.

Szablon:Link FA Szablon:Link GA