Batalion Świętego Patryka: Różnice pomiędzy wersjami

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
[wersja nieprzejrzana][wersja nieprzejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
kat., interwiki
Hekatomba (dyskusja | edycje)
grafika
Linia 1: Linia 1:
{{Dopracować|wikizacja}}
{{Dopracować|wikizacja}}
[[Image:Sanpatricioshang.jpg|thumb|250px]]
Batalion św. Patryka
'''Batalion św. Patryka''' - ochotniczy oddział walczący przeciwko armii USA w czasie wojny z Meksykiem w latach 1846-1848. Został rozwiązany w 1850 roku. Od tego czasu też brakuje wieści o jego dowódcy- Johnie Rileyu.

Był to ochotniczy oddział walczący przeciwko armii USA w czasie wojny z Meksykiem w latach 1846-1848. Został rozwiązany w 1850 roku. Od tego czasu też brakuje wieści o jego dowódcy- Johnie Rileyu.


13 września 1847 r. wojska amerykańskie szturmowały meksykańską twierdzę Chapultepec. Dawna rezydencja azteckich władców, potem siedziba hiszpańskich wicekrólów, położona na wysokim wulkanicznym wzgórzu, była teraz ostatnim bastionem oporu Meksykanów na drodze do stolicy ich kraju, Mexico City. Tuż przed rozpoczęciem generalnego szturmu oczom zdumionych obrońców ukazał się niesamowity widok. U stóp wzgórza Amerykanie wznieśli długi rząd szubienic, pod które spędzili gromadę związanych ludzi.
13 września 1847 r. wojska amerykańskie szturmowały meksykańską twierdzę Chapultepec. Dawna rezydencja azteckich władców, potem siedziba hiszpańskich wicekrólów, położona na wysokim wulkanicznym wzgórzu, była teraz ostatnim bastionem oporu Meksykanów na drodze do stolicy ich kraju, Mexico City. Tuż przed rozpoczęciem generalnego szturmu oczom zdumionych obrońców ukazał się niesamowity widok. U stóp wzgórza Amerykanie wznieśli długi rząd szubienic, pod które spędzili gromadę związanych ludzi.

Wersja z 15:12, 11 sty 2008

Batalion św. Patryka - ochotniczy oddział walczący przeciwko armii USA w czasie wojny z Meksykiem w latach 1846-1848. Został rozwiązany w 1850 roku. Od tego czasu też brakuje wieści o jego dowódcy- Johnie Rileyu.

13 września 1847 r. wojska amerykańskie szturmowały meksykańską twierdzę Chapultepec. Dawna rezydencja azteckich władców, potem siedziba hiszpańskich wicekrólów, położona na wysokim wulkanicznym wzgórzu, była teraz ostatnim bastionem oporu Meksykanów na drodze do stolicy ich kraju, Mexico City. Tuż przed rozpoczęciem generalnego szturmu oczom zdumionych obrońców ukazał się niesamowity widok. U stóp wzgórza Amerykanie wznieśli długi rząd szubienic, pod które spędzili gromadę związanych ludzi.

W latach czterdziestych XIX wieku w Stanach Zjednoczonych nasiliły się nastroje nienawiści wobec katolików. Powszechnej dyskryminacji towarzyszyły “antypapistowskie” pogromy i tumulty. Dochodziło do gwałtownych wystąpień, jak w Filadelfii, gdzie w maju 1845 r. tłum sfanatyzowanych protestantów ruszył na katolicką dzielnicę, zamieszkaną głównie przez irlandzkich imigrantów; w ciągu jednej nocy spalono wtedy trzy kościoły, dwa klasztory oraz dwieście domów.

Terenem prześladowań religijnych stały się również amerykańskie siły zbrojne. W wielu oddziałach protestanccy oficerowie z upodobaniem szykanowali i dręczyli żołnierzy-katolików...

Inwazja Stanów Zjednoczonych na Meksyk z lat 1846-1848 miała też swój religijny wymiar. W szeregu zdobytych miejscowości wojska amerykańskie rozmyślnie niszczyły katolickie świątynie i obiekty kultu, dopuszczając się też okrucieństw wobec ludności cywilnej.

Wśród katolików, walczących w armii amerykańskiej, poddawanych dotąd brutalnym represjom, naturalne były sympatie dla ofiar agresji i potępienie aktów barbarzyństwa. Wielu postanowiło przejść na stronę wojsk Meksyku, by z bronią w ręku chronić swych świątyń i swojej Wiary.

Niedługo potem, w meksykańskich szeregach pojawił się szczególny oddział obcokrajowców. Tworzyły go dwie kompanie piechoty, dysponował też własną artylerią. Jego trzon stanowili katoliccy dezerterzy z armii amerykańskiej. Przyjął nazwę: El Batallón de San Patricio – Batalion świętego Patryka. Dowodził nimi John Riley- amerykański oficer, z pochodzenia Irlandczyk.

Batalion św. Patryka wyruszył na front w sile 260 żołnierzy. Uczestniczył we wszystkich większych bitwach wojny meksykańsko-amerykańskiej. Ocenia się, że przez jego szeregi przewinęło się ogółem ponad 500 ochotników. Najliczniejszą grupę stanowili w nim Irlandczycy oraz Amerykanie irlandzkiego pochodzenia, stąd często oddział nazywano “batalionem irlandzkim”. Nie do końca słusznie; dostępne mi źródła podają miejsce urodzenia 98 żołnierzy – jest wśród nich 38 Irlandczyków, 22 Amerykanów, 7 Szkotów, 6 Anglików; 14 ochotników pochodziło z różnych państw niemieckich, 6 z Meksyku, po 1 z Hiszpańskiej Florydy, Kanady, Francji i Włoch. Był i Polak, figurujący w dokumentach pod nazwiskiem Vinet.

Batalion był zatem oddziałem wielonarodowym. Ochotników łączyło jedno – Wiara. Wszyscy byli katolikami.

20 sierpnia 1847 r. pod Churubusco meksykańska armia próbowała powstrzymać Amerykanów. Głównym ośrodkiem oporu stał się zespół klasztorny San Mateo. Klasztor otoczony był wysokim murem. Jego narożników strzegły dodatkowo bastiony ziemne. W ścianach wykuto otwory strzelnicze, a stanowiska wzmocniono workami z piaskiem. Załogę stanowiło 1500 żołnierzy, w tym dwustu czterech San Patricios – ochotników z Batalionu św. Patryka.

Meksykańskie wojsko dość szybko zmuszono do odwrotu, ale klasztor San Mateo bronił się nadal, wiążąc znaczne siły nieprzyjaciela. Frontalne ataki Amerykanów załamywały się w ogniu meksykańskich strzelców wyborowych oraz dział, obsługiwanych przez San Patricios.

Klasztor zaatakowano ze wszystkich stron. Dwie dywizje amerykańskiej piechoty szturmowały bez chwili wytchnienia. Po przeszło trzech godzinach walki artyleria rozbiła klasztorny mur; przez wyłom wdarły się tłumy napastników. Walka przeniosła się na dziedziniec. Oficerowie meksykańscy kilkakrotnie wywieszali już białą flagę, za każdym razem zrywaną przez zdeterminowanych San Patricios.

Meksykanie złożyli wreszcie broń. Batalion św. Patryka uderzył na nieprzyjaciela, próbując przebić się przez wrogie pozycje. Udało się to jedynie części żołnierzy. W klasztorze San Mateo poległo blisko 50 San Patricios, 85 dostało się do niewoli.

Jeńców poddano brutalnemu śledztwu. Ci, którzy służyli wcześniej w amerykańskich siłach zbrojnych, stanęli przed sądem jako dezerterzy. Zapadło 50 wyroków śmierci.

W następnych dniach Amerykanie powiesili dwudziestu San Patricios. Pozostałych zachowano do czasu kolejnego zwycięstwa, które “uświetnić” miał swoisty rytualny mord.

13 września 1847 r. dobiegał końca szturm meksykańskiej twierdzy Chapultepec. Ostatni żywi obrońcy – sześciu młodziutkich kadetów – owinięci sztandarem narodowym, rzucili się w przepaść ze szczytu zamkowej wieży. Zaraz potem na zamku załopotała amerykańska flaga. Rozległy się triumfalne fanfary…

Był to sygnał do egzekucji. Trzydziestu skazanych San Patricios oglądało szturm z pętlami na szyjach, stojąc na zaprzężonych w muły wózkach, u stóp lasu szubienic. Na dźwięk fanfar mulnicy pognali zwierzęta, wyrywając wózki spod nóg skazańców. Trzydziestu San Patricios – żołnierzy jeszcze jednej, zapomnianej krucjaty – przeniosło się do Wieczności.

Powiadają, że zerwał się wtedy nagły, porywisty wiatr.

Kiedy tysiące irlandzkich chrześcijan padło ofiarą najazdów z Brytanii, św. Patryk, przejęty bólem, pisał:

“– Lwy żarłoczne rozszarpują owczarnię moją.”