Debata pomiędzy Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
Debata pomiędzy Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim
Rodzaj programu

debata polityczna

Prowadzący

Joanna Wrześniewska-Zygier, Monika Olejnik, Krzysztof Skowroński

Data premiery

12 października 2007

Produkcja
Stacja telewizyjna

Telewizja Polska, TVN24

Debata pomiędzy Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskimdebata polityczna przeprowadzona 12 października 2007 przed wyborami parlamentarnymi w studiu Telewizji Polskiej. Była to ostatnia debata tych polityków przynajmniej do roku 2023[1]. Jest uznawana za kluczowe wydarzenie, mające następstwa w polityce wewnętrznej Polski[2].

Sytuacja polityczna[edytuj | edytuj kod]

Wybory parlamentarne rozpisano po skróconej kadencji Sejmu, miały się odbyć 21 października 2007. Wówczas rządy sprawowała koalicja Prawa i Sprawiedliwości, Samoobrony RP i Ligi Polskich Rodzin. Jarosław Kaczyński był wówczas urzędującym premierem i szefem PiS, a Donald Tusk liderem Platformy Obywatelskiej[1]. Prezes PiS początkowo odmawiał debaty z przewodniczącym PO[3] i zmierzył się 1 października w debacie z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim – przewodniczącym rady programowej Lewicy i Demokratów oraz kandydatem tej koalicji na premiera[4] (15 października debatę z nim odbył także Tusk[5]).

Przebieg debaty[edytuj | edytuj kod]

Debata odbyła się na 9 dni przed wyborami i była transmitowana przez TVP2, TVN24, TV Biznes, radiową Jedynkę, a także była dostępna w internecie. Debata była podzielona na trzy części, uczestnicy mieli wyznaczony czas: 30 sekund na zadanie pytania, 90 sekund na odpowiedź, 30 sekund na ripostę[6].

Jarosław Kaczyński

Pierwsza runda[edytuj | edytuj kod]

Pierwszą rundę dotyczącą gospodarki prowadziła Joanna Wrześniewska-Zygier, pytając, co zrobić, by ludzie nie musieli emigrować i mieli godne życie w Polsce[2]. W tej rundzie Jarosław Kaczyński przekonywał, że wskaźniki gospodarcze są dobre i należy zapobiec powrotowi do polityki, która była nastawiona wyłącznie na interesy grup najlepiej sytuowanych. Tusk odparł, że w ciągu dwóch lat rządów PiS 2 miliony Polaków wybrało liberalizm na Zachodzie i że Polacy uciekają od socjalizmu do liberalizmu oraz zaproponował zrobić Irlandię, Wielką Brytanię tutaj nad Wisłą. Tusk zapytał Kaczyńskiego również, czy wie, co podrożało w ciągu dwóch lat rządów Prawa i Sprawiedliwości, i w odpowiedzi na słowa Kaczyńskiego, że przy uwzględnieniu realnego wzrostu prac ceny wzrosły o 18%, Tusk podał inne wskaźniki – wzrost cen ziemniaków o 33%, jabłek – 83%, kurczaków o 56%[1].

Druga runda[edytuj | edytuj kod]

Druga część debaty, którą poprowadziła Monika Olejnik, dotyczyła polityki zagranicznej. Tusk oskarżył w niej Kaczyńskiego o spadek kompetencji dyplomacji, pogorszenie stosunków z Niemcami i Rosją i uległość wobec Stanów Zjednoczonych. Zarzucił, że złe relacje z tymi krajami wynikają z braku kompetencji dyplomacji[2]. Przypomniał słowa Władysława Bartoszewskiego o „dyplomatołkach”[2]. Kaczyński odpowiedział, że stosunki międzynarodowe są dobre, dodając: Pan jednocześnie, wielokrotnie zastanawiał się nad takimi problemami, czy Gdańsk jest polski, czy niemiecki[1]. Zarzucił też Tuskowi „antypolskość”[7]. Tusk zarzucił, że problemem PiS jest minister spraw zagranicznych Anna Fotyga[1].

Donald Tusk

Trzecia runda[edytuj | edytuj kod]

Trzecia runda debaty była prowadzona przez Krzysztofa Skowrońskiego i dotyczyła spraw krajowych. Rozpoczęła się od pytania dziennikarza, czy obaj kochają Polskę, na co obaj odpowiedzieli twierdząco i odwoływali się do „Solidarności”, ich dzieciństwa i pracy[2]. Następna część dyskusji dotyczyła korupcji, a także przerostu administracji[2]. Czy [Kaczyński] ma odwagę patrzeć ludziom w twarz, Polakom, i przyznać się do tej zupełnie upiornej liczby 300 milionów złotych – zapytał Donald Tusk, mając na myśli kwotę wydaną na kancelarie prezydenta i premiera. Kaczyński odpowiedział, że w następnym roku Polacy będą płacili 31 miliardów złotych mniej podatków. Donald Tusk skontrował, że liczba urzędników państwowych wzrosła o 39 tys. ludzi i że tanie państwo okazało się fikcją. Tusk przywołał incydent, do którego miało dojść w latach 90. w windzie sejmowej. Według niego Kaczyński wyciągnął wtedy mały pistolecik i powiedział: Dla mnie ciebie zabić, to jak splunąć. Jarosław Kaczyński zaprzeczył, mówiąc, że nie było takiego wydarzenia[1].

Politycy zwracali się do siebie po imieniu, a także w jednej z sytuacji zdrobnieniami[7].

Następstwa[edytuj | edytuj kod]

Sondaż przeprowadzony po debacie przez GfK Polonia dla „Rzeczpospolitej” Donalda Tuska uznało za zwycięzcę 67 procent, zaś 33 procent przyznało zwycięstwo Jarosławowi Kaczyńskiemu. W sondażu Onetu przeprowadzonym 20 minut po debacie oddano 14,5 tys. głosów, z czego 83 proc. na Tuska, a 15 proc. na Kaczyńskiego. Eksperci w przytłaczającej większości (poza Jadwigą Staniszkis, która optowała za remisem) wskazywali na zwycięstwo Donalda Tuska[7].

W analizach naukowych wskazywano, że debaty, choć mają wpływ na wynik wyborów, nie reprezentują wysokiego poziomu merytorycznego, są pozbawione głębszych treści, nowych argumentów i pomysłów, a wynika to głównie z tego, że odbiorcy znają osoby biorące udział w debacie, poza tym debata podlega wielorakim ograniczeniom i nie pozwala na głęboką merytoryczną dyskusję[6].

W wyborach zwyciężyła Platforma Obywatelska, uzyskując 41,51 proc. głosów, przed Prawem Sprawiedliwością, na które zagłosowało 32,11 proc. wyborców[1]. Niektórzy komentatorzy (np. Mirosław Oczkoś) twierdzą, że po debacie „Jarosław Kaczyński leczy traumę do dziś” (cytat z roku 2022)[7].

Przypisy[edytuj | edytuj kod]