Przerzutnia średniówkowa
Wygląd
Przerzutnia średniówkowa – zjawisko metryczne polegające na postawieniu mocnej granicy składniowej nie w średniówce, ale niedaleko od niej[1]. Przerzutnia średniówkowa jest najbardziej wyrazista w przypadku przerzucenia monosylaby akcentowanej[2]. W poniższym przykładzie przerzutnia średniówkowa zachodzi w wersie piątym:
- Cicho, cicho, nie budźmy śpiącej wody w kotlinie,
- lekko z wiatrem pląsajmy po przestworów głębinie...
- Okręcajmy się wstęgą naokoło księżyca,
- co nam ciała przezrocze tęczą blasków nasyca,
- i wchłaniajmy potoków szmer, co toną w jeziorze,
- i limb szumy powiewne, i w smrekowym szept borze,
- pijmy kwiatów woń rzeźwą, co na zboczach gór kwitną,
- dźwięczne, barwne i wonne, w głąb wzlatujmy błękitną.
- (Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Melodia mgieł nocnych (Nad Czarnym Stawem Gąsienicowym))
Przerzutnię średniówkową, wielokrotnie w toku utworu, wykorzystał Juliusz Słowacki w wierszu Rzym.
- Nagle mię trącił płacz na pustym błoniu:
- »Rzymie! nie jesteś ty już dawnym Rzymem«.
- Tak śpiewał pasterz trzód siedząc na koniu.
- Przede mną mroczne błękitnawym dymem
- Sznury pałaców pod Apeninami,
- Nad niemi kościół ten, co jest olbrzymem.
- Za mną był morski brzeg i nad falami
- Okrętów tłum, jako łabędzie stado,
- Które ogarnął sen pod ruinami.
- I zdjął mię wielki płacz, gdy tą gromadą
- Poranny zachwiał wiatr i pędził dalej,
- Jakby girlandę dusz w błękitność bladą.
- I zdjął mię wielki strach, gdy poznikali
- Ci aniołowie fal, — a ja zostałem
- W pustyni sam — z Rzymem, co już się wali.
- I nigdy w życiu takich łez nie lałem,
- Jak wtenczas, — gdy mię spytało w pustyni
- Słońce, szydzący bóg, — czy Rzym widziałem?...