Jeśli filmy czeskie i rosyjskie zdecydowanie wolę w wersji oryginalnej niż polskiej, to chyba jest to zaawansowany stopień znajomości.
Jeżeli z niderlandzkiego, włoskiego itd. rozumiem większość tekstu (chodzi o teksty niskiego lotu, takie jak w wikipedii), to chyba mogę dać stopień podstawowy. Wówczas to co dotychczas było podstawowe wypadałoby podnieść oczko wyżej.
Ale jeśli dodam niderlandzki i jidysz, to równie dobrze mogę dodać afrikaans, ladino, kataloński, ukraiński, białoruski, słowacki itd.
Lepiej się przeceniać czy niedoceniać?
Zrobię eksperyment. Jeśli będą zasypywać prośbami o tłumaczenia, powrócę do stanu sprzed zmian gdzie tylko pięć języków.