Carl Wilkens

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
To jest stara wersja tej strony, edytowana przez Paweł Ziemian BOT (dyskusja | edycje) o 12:12, 18 sty 2018. Może się ona znacząco różnić od aktualnej wersji.
Carl Wilkens
Data urodzenia

1958

Wyznanie

chrześcijańskie

Kościół

Adwentystów Dnia Siódmego

Carl Wilkens

Carl Wilkens (ur. 1958) – były pastor Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, wieloletni pracownik Adwentystycznej Organizacji Pomocy i Rozwoju. W 1978 roku przyjechał do Afryki na misje, gdzie spędził kilkanaście lat. W międzyczasie skończył MBA na Uniwersytecie w Baltimore. W czasie ludobójstwa w Rwandzie w 1994 roku, jako jedyny z 257 Amerykanów przebywających w Rwandzie nie wyjechał z kraju.

Decyzja o pozostaniu

Najbliższych (żonę Teresę i trójkę dzieci) odesłał wraz z konwojem amerykańskim do Burundi (władze USA bały się używać lotniska w Kigali, więc swoich obywateli ewakuowały samochodami) a sam został w Kigali ze współpracownikami. Wilkens uznał, że nie może opuścić swoich przyjaciół, którzy szukali schronienia w jego domu i w siedzibie adwentystów. Wśród nich było wielu Tutsi. Uważał, że ucieczka w czasie gdy Rwandyjczycy najbardziej potrzebują pomocy, byłaby niewłaściwa. Ostatecznie decyzję podjął podczas rozmowy z żoną: Teresa (żona Wilkensa) i ja wróciliśmy do sypialni i rozmawialiśmy, ponieważ podjęliśmy decyzję, że nie będę się ewakuował. Modliliśmy się i zapytałem "Czy to wciąż wydaje się słuszne?" a ona odpowiedziała "Tak"[1]. Wywołało to zdziwienie tak u rodziców Wilkensa, którzy w owym czasie przebywali w Kigali, jak i ewakuowanych przedstawicieli ambasady USA i ADRA. Tym bardziej zaskoczeni byli Rwandyjczycy, którym pomagał. Thomas Kayumba, który współpracował z Carlem, powiedział: Wszyscy cudzoziemcy wyjechali, ale nie Wilkens. Był wciąż młody. Pozwolić wyjechać swoim małym dzieciom i żonie, oddać samego siebie Rwandyjczykom, nie wiem, jak to wytłumaczyć [2].

Kigali i Gisimba

Pierwsze trzy tygodnie masakry spędził w domu. Kiedy rząd zezwolił zarządzającym organizacjami i biznesmenom na dotarcie do swoich biur, całkowicie poświęcił się pomocy prześladowanym. Dzięki niemu udało się uratować około 400 dzieci z sierocińca Gisimba. Podczas tych szalonych dni w 1994 roku, kiedy na ulicach Kigali rządziły bojówki Interahamwe a na wszystkich większych skrzyżowaniach ustawione były blokady, Wilkens i jego współpracownicy dostarczali wodę i pożywienie potrzebującym. Rozdawali im również pieniądze na wypadek gdyby zmuszeni byli kupić jedzenie lub (w akcie desperacji) próbowali przekupić chcących ich zabić bojówkarzy. Wielokrotnie ryzykowali życiem, ich samochody były ostrzeliwane, czasem niszczone przez Hutu.

Pewnego dnia, gdy Wilkens i jego współpracownik dotarli do Gisimby, zobaczyli ok. 50 uzbrojonych napastników zamierzających, według wszelkiego prawdopodobieństwa, zabić znajdujące się wewnątrz dzieci. Jednak obecność wozu z pomocą wyraźnie ich powstrzymała. Postanowił to wykorzystać i tej nocy został w sierocińcu. Został tam tak długo, aż znalazł żandarmów (bardziej karnych niż nieokrzesany tłum) i polecił im pilnowanie dzieci (niemalże cud, w zaistniałej sytuacji), a sam udał się do rządowych budynków w desperackiej próbie ratowania wychowanków. Ktoś poradził mu, żeby porozmawiał z przebywającym tam przez przypadek premierem rządu Hutu, odpowiedzialnym i nawołującym do zbrodni przeciwko Tutsi. Wilkens tak opisuje tamtą sytuację: "Zapytać go?" To jakby najgłupsza rzecz, jaką możesz sobie wyobrazić - zapytać faceta, który najwyraźniej dyryguje ludobójstwem, kluczowego gracza, I nie mam innego wyjścia. (...) Więc wyszedłem na korytarz... i otwierają się drzwi. Wszyscy poruszają się energicznie i wychodzi (premier) i jego mała świta. Idą przez hall i ja także. Wyciągnąłem rękę i powiedziałem "Panie premierze, jestem Carl Wilkens, dyrektor ADRA". On zatrzymuje się i patrzy na mnie, potem chwyta moją dłoń i potrząsa nią i mówi "Tak, słyszałem o panu i pańskiej pracy. Jak to wygląda?". Powiedziałem "Cóż, szczerze, proszę pana, nie jest za dobrze. Sieroty w Gisimba są otoczone i myślę, że dojdzie tam do masakry, o ile jeszcze nie doszło". On odwraca się, rozmawia z którymś ze swoich doradców czy kimś tam, znów odwraca się do mnie i mówi: "Jesteśmy świadomi sytuacji, te sieroty będą bezpiecznie. Dopilnuję tego".[3] W obawie przed następnym atakiem Wilkens postanowił przewieźć ocalałych do bezpieczniejszego azylu: Katedry Saint Michel. Uruchomił wszystkie swoje kontakty i w ciągu dziesięciu dni zorganizował 2 autobusy oraz wojskową eskortę, która miała pomóc im przedostać się przez blokady. Osobiście pertraktował z dowódcami posterunków, by wreszcie doprowadzić wszystkich bezpiecznie do celu.

Sierociniec Vaitera

Podobnie jak wcześniej w Gisimbie, tak i tutaj uratował życie wychowankom sierocińca. Prowadzony przez Francuza Marca Vaitera przybytek, przed 1994 rokiem opiekujący się 16 sierotami chorymi na AIDS, w kwietniu stał się schronieniem dla około setki dzieci. Woda pitna i jedzenie były na wyczerpaniu, i wtedy właśnie pojawił się Wilkens, przywożąc najbardziej potrzebne artykuły. Co ciekawe, nikt z przebywających w sierocińcu nie mówił po angielsku, Amerykanin zaś zupełnie nie znał francuskiego, więc nie znając jego imienia, dzieci wołały do niego: ADRA SOS (napis wymalowany na jego samochodzie). Kiedy sytuacja stała się krytyczna, znów postarał się (z sukcesem) o relokację ukrywających się do Katedry Saint Michel, ratując ich tym samym od niechybnej śmierci.

Podobnie udało mu się przemycić 12 osób z kościoła adwentystycznego w Nyamirambo, do bezpiecznego schronienia w hotelu Milles Collines.

Rozmowy z Diabłem?

Jak wspomina sam Wilkens, sytuacja w trakcie ludobójstwa była niezwykle złożona. Często, działając w dobrej sprawie, znajdował się na granicy prawa i moralności. Przy odpowiedniej dawce złej woli, można by go było nawet oskarżyć o kolaborację z Hutu i Interahamwe. By ratować ludzi z rzezi dokonującej się każdego dnia na ulicach stolicy, Wilkens uruchamiał wszystkie swoje kontakty, rozważał możliwe i niemożliwe opcje. Negocjował z przywódcami Hutu, także tymi odpowiedzialnymi za ludobójstwo. Wśród nich byli pułkownik Tharcisse Renzaho (prefekt/gubernator Kigali) czy premier Jean Kambanda. Podobnie jak gen. Romeo Dallaire, tak i Amerykanin zadawał sobie pytanie, czy pertraktacje z diabłem, by ratować życie niewinnych, są dopuszczalne, ale efekty i bilans uratowanych istnień raczej nie pozostawiają wątpliwości, że tak.

Po zwycięstwie RPF

Gdy wojska Rwandyjskiego Frontu Patriotycznego zajęły stolicę 4 lipca, wcale nie był to koniec "służby" Carla Wilkensa. Poproszony przez żołnierzy RPF, pomagał zdobywać wodę pitną i żywność, ubrania oraz zaopatrzenie dla ocalałych mieszkańców Kigali. Tak było choćby w przypadku Collage'u St. Andre w Nyamirambo, gdzie schroniło się 12 tys. osób lub w obozie w Kacyiru.

Starał się też, w miarę możliwości, odnaleźć wszystkich swoich współpracowników z ADRA. Często poszukiwania kończyły się sukcesem. Jedna z najbardziej wzruszających sytuacji miała miejsce niedaleko Gitaramy i dotyczyła Amiela Gahimy: Kiedy, idąc w kierunku Kigali, przechodziliśmy obok miasta Gitarama, zobaczyłem niespodziewanie pickupa a flagą ADRA. Pojazd zbliżył się do nas i zatrzymał się nagle. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczyłem Carla Wilkensa idącego w moim kierunku. Gdy mnie zobaczył, wycieńczonego i wątłego, niosącego na ramionach mojego trzyletniego synka, był cały we łzach[4].

Powrót do Rwandy i dzień dzisiejszy

Kiedy uznał, że przyszedł odpowiedni moment i poczuł się zwolniony ze swoich obowiązków, wrócił do USA. Jednak już w 1995 r. ponownie, z żoną i dziećmi, przyleciał do Rwandy, gdzie przez następne 18 miesięcy pracował dla ADRA. Od 1996 roku mieszka w USA, został pastorem adwentystów i związany jest z Milo Adventist Academy w Days Creek, w stanie Oregon. Często odwiedza Rwandę, by spotkać się ze swymi przyjaciółmi i dawnymi współpracownikami. Kiedy w grudniu 2005 roku Wilkens wygłaszał kazanie w Kigali, na nabożeństwie zjawiło się ponad 3000 Rwandyjczyków.

Filmy o ludobójstwie w Rwandzie

Zobacz też

Przypisy

  1. http://www.pbs.org/wgbh/pages/frontline/shows/ghosts/interviews/wilkens.html: (...)Theresa and I would go back to the bedroom and we would talk, because we had made a decision that I wouldn't evacuate. We would pray, and I'd say, "Does this still seem right?" and she said, "Yes, it does." To my mom and dad, it didn't seem right, and to people on the outside we're communicating with it, didn't seem right.
  2. http://www.humanrightsblog.org/reports/Wilkens.pdf: All the foreigners left, but not Wilkens. He was still young. To take leave of his little children and his wife, to give himself to the Rwandan people, I don’t know how to explain it.
  3. http://www.pbs.org/wgbh/pages/frontline/shows/ghosts/interviews/wilkens.html: "Ask him?" It's like that's the stupidest thing you could imagine -- to ask this guy who is obviously orchestrating the genocide, a key player, and yet I have no other options. … (He's like), "Just go out in the hallway. He's in the next office. When he comes out, ask him." So I went out (into the hallway) … and (a) door opens. Everybody snaps to attention, and here comes (the prime minister) and his little entourage. They're coming down the hall, and I am, too. I put my hand out and I said, "Mr. Prime Minister, I'm Carl Wilkins, the director of ADRA." He stops and he looks at me, and then he takes my hand and shakes it and said, "Yes, I've heard about you and your work. How is it?" I said, "Well, honestly, sir, it's not very good right now. The orphans at Gisimba are surrounded, and I think there's going to be a massacre, if there hasn't been already." He turns around, talks to some of his aides or whatever, (and he turns back to me and) he says, "We're aware of the situation, and those orphans are going to be safe. I'll see to it."
  4. http://www.humanrightsblog.org/reports/Wilkens.pdf: As we walked past the town of Gitarama towards Kigali, I abruptly saw a pick up truck with the ADRA flag. The vehicle suddenly stopped as it approached us. I couldn’t believe my eyes when I saw Carl Wilkens coming towards me from the vehicle. As he saw me, emaciated and frail, carrying my three-year-old son on my shoulders, he was in tears.
  5. Czasem w kwietniu w bazie Filmweb
  6. Shooting Dogs w bazie Filmweb
  7. Hotel Ruanda w bazie Filmweb
  8. Podałem rękę diabłu w bazie Filmweb
  9. (ang.) Ghosts of Rwanda

Linki zewnętrzne