Pół-listu

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
Pół-listu
Ilustracja
Sordello mantovano
Autor

Cyprian Kamil Norwid

Typ utworu

felieton

Data powstania

1851

Wydanie oryginalne
Miejsce wydania

Poznań

Język

polski

Data wydania

8 marca 1851

Wydawca

Władysław Bentkowski

Pół-listu – felieton Cypriana Kamila Norwida z marca 1851[1], będący odpowiedzią na felieton Emiliana Pola[a].

O felietonie[edytuj | edytuj kod]

5 lutego 1851 w poznańskim Gońcu Polskim ukazał się artykuł Norwida poświęcony zemście, który poeta zakończył słowamiː „Im się człowiek głębiéj w wagę słowa i wcielenia jego dramat wpatrzy, tém straszniéj pióro wziąść do ręki...”[b][2]. Bezpośrednim echem tego felietonu stała się trzecia Gawęda listowa Emiliana M. Pola w Gońcu z 21 lutego opatrzona mottem z Vendôme Norwida i rozpoczynająca się od cytatu z tekstu Norwidaː „Tém straszniéj pióro wziąść do ręki.”[3] Szczególnie trudno jest autorowi felietonu wobec wielkich zagadnień, o których od stuleci nie wiadomo czy są opatrznościowe, czy fatalne. „Czynu nam trzeba” i czyn ten powstanie ze słowa, a szczep Słowian jest do zawładnięcia słowem szczególnie powołany. Mistrzowie słowa[c] póki co milczą. Tymczasem autor dziękuje Norwidowi za „dar z paryskiego bruku” i wzywa Klaczkę, by nie spleśniał wśród paryskich pergaminów, ale stworzył legendę naszych poetów, którzy rozwielmożnią słowo i będą pamiętać, że poeta bywa, jak pisał Hugo, oublié („zapomniany”)[4].

Pół-listu jest odpowiedzią na ten felieton. Norwid opatrzył swój felieton cytatem ze świętego Bernardaː Więcej znajdziesz w lesie niźli w książkach. W 1883, po śmierci Norwida, Pol wysłał na ręce redaktora T. Romanowicza Urywek, w którym wspominał, jak to przed trzydziestu laty zmarły napisał do niego felieton, nazywając go w nim Mantovano. Odpowiedział na jedną z jego Gawęd, nie do niego zresztą adresowaną tylko do Klaczki, którego Pol prosił, aby dał złotą legendę poetów od ślepego Homera, poprzez obłąkanego Tassa, aż po Mickiewicza, który prosił Zaleskiego o parę garnków, bo nie ma w czym przygotować posiłku[4].

Treść[edytuj | edytuj kod]

Norwid ma wrażenie, że jeden felieton nie jest w stanie unieść wszystkich treści poruszonych przez Emiliana Pola, jest jednak przekonany, że gdyby nawet wrzucił w czeluść wszystkie księgi świata i podpalił je pochodnią Herostrata, jeszcze by wiele kart uleciało do swej ojczyzny w górze. Jeśli mistrzowie słowa milczą, to albo ufają zwycięstwu prawdy, albo wątpią o słuchaczach, albo nie podzielają wiary w wartość publikowania w dzienniku, bo ten trwa jeden dzień i ulatuje. Autor ma jednak inne przekonanie, że co innego jest pieśń śpiewać, a co innego śpiewać słowo, i że lepszy jest pies żywy aniżeli lew zdechły[d]. Dlatego też na początku tego listu kładzie cytat ze świętego Bernarda, który każe raczej szukać w lesie niż w książkach. Sam Norwid ma prawo o tym mówić, bo wiele dotąd drukował po dziennikach, tak że można by z tego złożyć niejedną książkę. Natomiast ci, którzy go do wydania książki namawiali, nie czytali go. Po cóż zresztą ten grób artyście – litera[5].

Autor chwali nieznanego sobie swego zwolennika jako Sordella mantuańskiego[e]. Przyznaje, że rzeczywiście Polsce potrzeba czynu. Cóż stąd kiedy jego rękopis o literaturze czynu leżał półtora roku i czekał na wydrukowanie. Obawia się, że zgorszy pokornych pisarzy wywodzeniem czynu od słowa i że mu się przytrafi to, co już wielekroć się w Polsce piszącym przytrafiało, że jak zaczynał coś głosić słowem, to był ideolog i nowator, a jak dokończył to już było nic nowego. Otwarłszy księgę Norwid przeczytał słowa świętego Pawłaː † W sprawiedliwości na prawo i na lewo †[f]. Wziął je pomiędzy krzyże, bo krzyż to przecięcie ziemskiej i nadziemskiej linii, czyli znalezienie środka, a środek to po polsku sposób. Ale środek jest też między ekstremami, między dobrym i złym łotrem od czasu Odkupienia w 33 roku. A w tym jest cała polska polityka[g][6].

Felieton kończy wiersz Słowotwór i zapewnienie autora, że jeżeli Emilian zachowa go w pamięci, to mu prześle drugą połowę listu[6].

Uwagi[edytuj | edytuj kod]

  1. Emilian Marian Pol był dziennikarzem wielkopolskim, współpracownikiem Gońca Polskiego i Krakauer Zeitung, autorem drukowanych w Gońcu Gawęd listowych z Wągrowieckiego i jednym z nielicznych w Poznańskiem wielbicieli i obrońców Norwida.
  2. Pisownia oryginalna.
  3. Aluzja do wiersza Stanisława Egberta Koźmiana Do mistrzów słowa (1846), którego adresatami byliː Adam Mickiewicz, Józef Bohdan Zaleski i Zygmunt Krasiński.
  4. Koh 9, 4.
  5. Spotkawszy Wergiliusza w VI Pieśni Boskiej Komedii Sordello uczcił swego rodaka, jak Pol w swych artykułach Norwidaː Uczcić rodaka, patrz jak biegła żwawa, / Na same ziemi rodzinnej odgłosy, / Pełne słodyczy, jedna dusza prawaǃ.
  6. 2 Kor 6, 7ː W mowie prawdy, w mocy Bożej, przez oręże sprawiedliwości na prawo i na lewo (wg Biblii gdańskiej).
  7. Aluzja do dwóch łotrów ukrzyżowanych po dwóch stronach Jezusa, a zarazem do państw zaborczych sąsiadujący z Polską od zachodu i od wschodu.

Przypisy[edytuj | edytuj kod]

  1. Cyprian Kamil Norwid, Pół-listu, „Goniec Polski”, 2 (56), 8 marca 1851, s. 221–223 [dostęp 2023-05-23].
  2. Cyprian Kamil Norwid, Z pamiętnika, „Goniec Polski”, 2 (29), 5 lutego 1851, s. 113–114 [dostęp 2023-05-23].
  3. Emilian Pol, Gawędy listowe. III, „Goniec Polski”, 2 (43), 21 lutego 1851, s. 169–170 [dostęp 2023-05-23].
  4. a b Norwid 1971 ↓, s. 581.
  5. Norwid 1971 ↓, s. 186-187.
  6. a b Norwid 1971 ↓, s. 187-189.

Bibliografia[edytuj | edytuj kod]

  • Cyprian Kamil Norwid: Pisma wybrane. T. 4. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1968.
  • Cyprian Kamil Norwid: Pisma wszystkie. T. 7. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1971.