Ostateczny boeing 747 – gambit

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
(Przekierowano z Ostateczny boeing 747 - gambit)

Ostateczny boeing 747 - gambitpróba wykazania, że Bóg najprawdopodobniej nie istnieje, przedstawiona przez Richarda Dawkinsa w czwartym rozdziale "Dlaczego niemal na pewno nie ma Boga" wydanej w 2006 książki Bóg urojony. Dawkins przedstawia go jako kontrargument do argumentu z projektu.

Kontekst i historia[edytuj | edytuj kod]

Już na samym początku książki Bóg urojony Dawkins wyraźnie stwierdza, że tematem rozważań będzie abrahamiczna koncepcja osobowego Boga. Uważa, że istnienie takiego Boga może być przedmiotem rozważań naukowych, ponieważ wszechświat z nim w widoczny sposób i znacznie różniłby się od wszechświata bez niego. Tak więc można wobec hipotezy Boga zastosować ten sam rodzaj racjonalnego rozumowania jak w przypadku każdego innego naukowego zagadnienia.

Po rozważeniu rozmaitych dowodów na istnienie Boga dochodzi do wniosku, że najbardziej przekonujący z nich jest argument z projektu. Istnienie i złożoność życia wymaga wyjaśnienia, ale hipotezę Boga uważa za gorszą od teorii ewolucji i odwraca argument złożoności przeciwko kreacjonistom pokazując, że taki Bóg sam najpierw musiałby zostać zaprojektowany przez inteligentnego twórcę[1].

Nazwa dowodu jest nawiązaniem do sofizmatu Freda Hoyle'a, który miał powiedzieć, że prawdopodobieństwo samoistnego powstania życia na Ziemi jest porównywalne z prawdopodobieństwem, że huragan przemieszczający się nad śmietniskiem samoistnie złoży działającego Boeinga 747. Konstrukcja dowodu przeciwko teizmowi przypomina zasadniczo tezę Davida Hume'a spopularyzowaną w postaci pytania "kto zaprojektował projektanta?". Ale według Daniela Denetta nowością, którą wprowadził Dawkins jest po pierwsze pokazanie, że teoria ewolucji jest w stanie wyjaśnić powstanie złożoności życia, a po drugie ukazuje zamieszanie panujące wokół zasady antropicznej[2].

Treść[edytuj | edytuj kod]

Dawkins przedstawia swój dowód w następujący sposób:

  1. Jednym z największych wyzwań dla ludzkiego intelektu było wyjaśnienie przyczyn obserwowanej w przyrodzie złożoności
  2. Naturalną drogą rozumowania było - w przypadku tak skomplikowanej maszyny jaką jest żywy organizm, podobnie jak w przypadku zegarka mechanicznego - założenie istnienia projektanta, inteligentnego inżyniera.
  3. Ale jest to droga, która prowadzi donikąd, pozostawia bowiem wciąż nierozwiązany problem jeszcze większej złożoności - wyjaśniając złożoność obserwowaną w przyrodzie inteligentnym projektantem, musimy później wyjaśnić kto zaprojektował projektanta. Wyjaśnieniem nie może być jeszcze bardziej skomplikowany proces lub zjawisko, potrzebujemy teorii, która z prostych praw natury, poprzez stopniowe procesy zmian doprowadzi nas do istniejącej złożoności.
  4. Najlepszym znanym nam i w pełni satysfakcjonującym takim wyjaśnieniem jest darwinowska ewolucja. Darwin i jego kontynuatorzy wyjaśnili jak za pomocą doboru naturalnego poprzez stopniowe zmiany wywołane różnicami w przeżywalności powstaje to, co widzimy jako skomplikowany projekt. Możemy więc bezpiecznie powiedzieć, że pozory projektu w żywych organizmach są właśnie tym - pozorami projektu.
  5. Nie mamy wciąż odpowiednika takiego stopniowego wyjaśnienia dla fizyki, choć niektóre teorie wielości światów mogłyby być takim wyjaśnieniem. Ale nie są tak satysfakcjonujące jak teoria ewolucji w dziedzinie biologii bo wymagają założenia większej ilości "szczęścia", na co jednak w pełni zezwala nam zasada antropiczna.
  6. Powinniśmy zachować nadzieję na pojawienie się równie dobrego wyjaśnienia w fizyce, ale nawet przy jego braku, to które obecnie mamy wsparte zasadą antropiczną w oczywisty sposób jest lepsze niż prowadząca do paradoksu hipoteza inteligentnego projektanta.

Zasadniczą tezą tego dowodu jest to, że ewolucja poprzez dobór naturalny jest prostszym i zręczniejszym wyjaśnieniem złożoności niż "hipoteza Boga". Przywołuje wyjaśnienie Richarda Swinburne'a mówiące, że teizm jest zręcznym wyjaśnieniem, ponieważ używa tylko jednego obiektu, Boga, jako przyczyny i nadzorcy każdego zjawiska. Obiekt ten jest uważany za wszechmocny, wszystkowiedzący i całkowicie wolny. Dawkins uważa, że postulowanie takiego obiektu nic nie wyjaśniając uzurpuje sobie rolę nauki. Twierdzi, że obiekt kontrolujący każdy atom i wysłuchujący wszystkich modlitw nie może być czymś prostym, a samo jego istnienie wymagałoby bardzo solidnego uzasadnienia.

Później Dawkins przedstawia na przykładzie poglądów Keitha Warda na prostotę boskości, trudność jaką mają wierzący z uchwyceniem źródła złożoności życia. Pisze, że Ward jest sceptyczny wobec hipotezy Arthura Peacocke'a o ewolucji sterowanej w kierunku większej złożoności i że ten sceptycyzm jest uzasadniony, ponieważ złożoność nie pojawia się w wyniku selekcjonowanych mutacji. Jak pisze:

Dobór naturalny jest jedynym znanym nam procesem, który może wytworzyć złożoność z prostoty. Teoria doboru naturalnego jest prosta, tak samo początki z jakich ten dobór się rozpoczyna. Z drugiej strony to, co wyjaśnia jest złożone w trudnym do wyrażenia stopniu: bardziej, niż cokolwiek co moglibyśmy sobie wyobrazić.

Krytyka[edytuj | edytuj kod]

Profesor David Berlinski wskazuje na różne trudności analityczne w dowodzie. Jedna z trudności z argumentem Richarda Dawkinsa polega na tym, że aby sforsować dylemat, próbuje pogodzić ze sobą dwie niemożliwe do pogodzenia tendencje: tezę, że wszechświat jest nieprawdopodobny z tezą, że Bóg stworzył wszechświat[3].

Przypisy[edytuj | edytuj kod]

  1. Michael Shermer. Arguing for Atheism. „Science”. 315 (5811), 2007-01-26. [dostęp 2007-03-15]. 
  2. Daniel Dennett. Review of Richard Dawkins, The God Delusion. „Free Inquiry”. 27 (1), 2006-10-16. [dostęp 2006-12-05]. 
  3. David Berliński: Szatańskie Urojenie. Ateizm i jego pretensje naukowe. Warszawa: Prószyński i S-ka, 2009. ISBN 978-83-7648-094-7.