Zbrodnia w Zakroczymiu

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
To jest stara wersja tej strony, edytowana przez NickyBot (dyskusja | edycje) o 10:12, 6 lut 2013. Może się ona znacząco różnić od aktualnej wersji.

Zbrodnia w Zakroczymiu 1939 – masowy mord na polskich jeńcach wojennych oraz cywilnych mieszkańcach Zakroczymia popełniony przez oddziały niemieckie podczas kampanii wrześniowej 1939. Do zbrodni doszło 28 września 1939, tuż po kapitulacji twierdzy Modlin, gdy SS-mani z Dywizji Pancernej „Kempf” mimo trwającego rozejmu niespodziewanie zaatakowali przygotowujących się do złożenia broni polskich żołnierzy. Według niektórych źródeł w Zakroczymiu zginęło tego dnia około 500 jeńców oraz około 100 cywilnych mieszkańców miasta.

Kapitulacja Modlina

 Osobny artykuł: Obrona Modlina 1939.

Podczas wojny obronnej Polski w 1939 Zakroczym, wraz z przylegającym do niego Fortem nr 1, stanowił ważny element systemu obrony twierdzy Modlin[1], za którego utrzymanie odpowiadała 2. Dywizja Piechoty Legionów. Niemieckie oblężenie tzw. Obozu Warownego „Modlin” trwało od 14 do 29 września 1939. Mimo posiadanej przewagi liczebnej i technicznej Niemcom nie udało się w tym czasie przełamać nigdzie polskiej obrony. Na odcinku Zakroczym kilka niemieckich natarć zostało odpartych przez żołnierzy 2. pułku piechoty legionów[2]. 28 września dowódca garnizonu modlińskiego, generał Wiktor Thommée, ze względu na kończące się zapasy amunicji, żywności i leków oraz beznadziejną sytuację ogólną (dzień wcześniej postanowiło skapitulować dowództwo obrony Warszawy) podjął jednak decyzję o przerwaniu walki i rozpoczęciu rozmów kapitulacyjnych. Zgodnie z rozkazem dowództwa twierdzy, polscy żołnierze przerwali na czas pertraktacji działania bojowe i już o świcie 28 września wywiesili białe flagi w dobrze widocznych miejscach na linii umocnień[3].

Rzeź jeńców i ludności cywilnej

Mimo formalnego obowiązywania rozejmu, SS-mani z Dywizji Pancernej „Kempf” przypuścili rankiem 28 września niespodziewany atak na polskie pozycje pod Zakroczymiem[3], gdzie żołnierze 2. DP Leg. szykowali się już do złożenia broni. Zgodnie z meldunkiem złożonym generałowi Thommée przez podpułkownika Laliczyńskiego (dowódcę 4. pułku piechoty legionów) „oddział niemiecki, korzystając z zawieszenia broni, przekroczył bez oporu i powodu linię placówek polskich, biegiem doszedł do plutonów, które bez broni odpoczywały przed schronem i bez uprzedzenia otworzył ogień”[4].

Dziesiątki żołnierzy zostało zamordowanych przez SS-manów. Co najmniej 54 żołnierzy z 32. pułku piechoty zginęło w okopach, a kolejnych 12 przy ulicy Nowowiejskiej w Zakroczymiu[4]. Kapitan Tadeusz Wojciech Dorant, dowódca III batalionu w 2. pułku piechoty legionów, został wraz z kilkoma swoimi podwładnymi[5] spalony żywcem niemieckim miotaczem płomieni, gdy z podniesionymi rękami wychodził ze schronu[6]. Jedna z opublikowanych jeszcze podczas wojny relacji mówi o wymordowaniu „całego plutonu” jeńców, którym Niemcy mieli kazać klęczeć z podniesionymi rękoma i których następnie wymordowali ogniem broni maszynowej. Ponadto część jeńców miała zostać przewieziona do Zakroczymia i tam rozstrzelana[4] pod murem cmentarza żydowskiego lub na Gałachach[7]. W drodze do punktów zbiorczych polscy żołnierze widzieli liczne ciała swoich kolegów, których ułożenie świadczyło o tym, iż zostali zabici już po zakończeniu walki[8]. Oszczędzonych jeńców Niemcy potraktowali bardzo brutalnie, bijąc ich, kopiąc oraz zmuszając do wielogodzinnego stania z rękami podniesionymi do góry. Oficerowie, którzy próbowali interweniować w obronie swoich podwładnych, również byli bici[8].

Równie brutalnie potraktowali Niemcy ludność cywilną Zakroczymia. W zajętym mieście SS-mani rozstrzelali wielu mieszkańców, zwłaszcza pochodzenia żydowskiego. Do domów i piwnic wrzucano granaty, zabijając lub raniąc wiele osób. Niemieccy żołnierze włamywali się do domów i mieszkań, dokonując następnie rabunków i niszczenia mienia. Wiele zabudowań zostało podpalonych[7].

Trudno jest precyzyjnie określić liczbę ofiar zbrodni w Zakroczymiu. We wspomnianym wyżej meldunku podpułkownik Laliczyński raportował, iż zamordowanych zostało „kilkuset” żołnierzy[4]. Kazimierz Szczerbatko[9] ocenia w oparciu o zeznania świadków złożone po wojnie, iż zamordowanych zostało ok. 500 jeńców oraz ok. 100 osób cywilnych[7][10]. Podczas pobytu w obozie jenieckim w Działdowie generał Thommée polecił podpułkownikowi Laliczyńskiemu przeprowadzenie śledztwa w sprawie dokonanej przez Niemców zbrodni. Nie są jednak znane jego rezultaty[4].

  1. Twierdza Modlin była oddalona o 3,5 km od czołowego skraju pozycji Zakroczym, czyli Fortu nr 1.
  2. Kazimierz Szczerbatko: Zakroczym. Zakroczym: Urząd Gminy w Zakroczymiu, 1999, s. 13-17 i 19. ISBN 83-912469-0-6.
  3. a b Kazimierz Szczerbatko: Zakroczym. op.cit., s. 20.
  4. a b c d e Szymon Datner: Zbrodnie Wehrmachtu na jeńcach wojennych w II wojnie światowej. Warszawa: Wydawnictwo MON, 1961, s. 60-61.
  5. Między innymi starszym sierżantem Stanisławem Drechnym.
  6. Kazimierz Szczerbatko: Zakroczym. op.cit., s. 21.
  7. a b c Kazimierz Szczerbatko: Za życie oddane w ofierze. Zakroczym: Urząd Gminy w Zakroczymiu, 2002, s. 34. ISBN 83-912469-5-7.
  8. a b Kazimierz Szczerbatko: Zakroczym. op.cit., s. 26.
  9. Znawca i badacz historii Zakroczymia.
  10. Kazimierz Szczerbatko: Zakroczym. op.cit., s. 29.

Bibliografia

  • Szymon Datner: Zbrodnie Wehrmachtu na jeńcach wojennych w II wojnie światowej. Warszawa: Wydawnictwo MON, 1961.
  • Kazimierz Szczerbatko: Zakroczym. Zakroczym: Urząd Gminy w Zakroczymiu, 1999. ISBN 83-912469-0-6.
  • Kazimierz Szczerbatko: Za życie oddane w ofierze. Zakroczym: Urząd Gminy w Zakroczymiu, 2002. ISBN 83-912469-5-7.