Paradoks Olbersa

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
Paradoks Olbersa

Paradoks Olbersaparadoks ukazujący sprzeczność pomiędzy obserwowanym ciemnym niebem nocnym a hipotezą, że nocne niebo powinno świecić jednostajnym blaskiem gwiazd je wypełniających. Dylemat ów był rozważany przez naukowców od dawna, jednak Heinrich Olbers nadał mu rozgłos formułując go w następujący sposób: Dlaczego w nocy niebo jest ciemne, skoro patrząc w każdym kierunku, patrzę na jakąś gwiazdę?[1].

Paradoks ten nie jest obecnie tak frapujący jak niegdyś – kiedy zakładano, że Wszechświat jest nieskończony (przestrzennie i czasowo) i jednorodny. Obecnie wiemy, że Wszechświat powstał w wyniku Wielkiego Wybuchu 13,82 miliardów lat temu, a zatem skończony jest jego wiek. Zatem nawet jeśli Wszechświat jest nieskończony przestrzennie, to ze względu na skończoną prędkość światła dociera do nas promieniowanie jedynie ze skończonego obszaru. Co więcej, z powodu ekspansji Wszechświata światło dalekich galaktyk jest osłabione (przesunięte ku czerwieni) tym bardziej, im dalej dane źródło się znajduje.

Olbers rozumował następująco:

Jeśli Wszechświat jest nieskończony i jednorodny, to patrząc w każdym kierunku, powinienem widzieć światło gwiazdy. Co prawda – gwiazdy im są dalej, tym słabiej świecą, jednakże jest to jedynie pozorny argument. Rozważmy trzy sfery o środku w Ziemi i promieniach równych odpowiednio a, 2a, 3a. Gwiazdy leżące pomiędzy sferą 2 i 3 świecą średnio cztery razy słabiej niż te położone pomiędzy sferą 1 i 2, ale też jest ich osiem razy więcej, ponieważ natężenie światła maleje proporcjonalnie do powierzchni sfery, a liczba gwiazd rośnie proporcjonalnie do objętości kuli, ograniczanej przez tę sferę.
Drugim kontrargumentem jest nieprzeźroczystość Wszechświata. Być może światło z odległych gwiazd nie dociera do nas, gdyż napotyka po drodze na jakieś przeszkody w postaci nieświecącej materii. I ten kontrargument możemy jednak zbić: zgodnie z pierwszym prawem termodynamiki owa zasłaniająca światło materia powinna się nagrzać i po odpowiednio długim czasie sama zacząć świecić.

Jeśli Wszechświat byłby zatem taki jak w założeniach Olbersa, noc wcale nie powinna być ciemna.

Alternatywne rozwiązanie paradoksu Olbersa podał Benoit Mandelbrot. Stwierdził on, że nie musimy koniecznie negować nieskończoności Wszechświata. Możemy zanegować jego jednorodność – materia według Mandelbrota nie jest rozłożona w przestrzeni jednorodnie, a fraktalnie. Dla kosmosu fraktalnego nie można zastosować modelu Friedmana, przewidującego jednorodną ekspansję Wszechświata[2].

Zobacz też[edytuj | edytuj kod]

Przypisy[edytuj | edytuj kod]

  1. Michał Heller. Zagadnienia kosmologiczne przed Einsteinem. „Zagadnienia Filozoficzne w Nauce”. XXXVII, s. 33-34, 2005. Kraków. ISSN 0867-8286. 
  2. Benoît Mandelbrot: The Fractal Geometry of Nature. New York: Freema, 1977. za Thomas Dandekar. Olbers’ paradox. „Nature”. 351, s. 21, 1991-05-02. DOI: 10.1038/351021b0. ISSN 0028-0836. 

Bibliografia[edytuj | edytuj kod]

Linki zewnętrzne[edytuj | edytuj kod]