Masakra w więzieniu w Samborze

Z Wikipedii, wolnej encyklopedii
Masakra w areszcie w Sarnach
Ilustracja
Mogiła ofiar NKWD na cmentarzu w Samborze
Państwo

 Polska (pod okupacją ZSRR)

Miejsce

Sambor

Data

lipiec 1941

Liczba zabitych

500–700 osób

Typ ataku

masowy mord

Sprawca

NKWD

Położenie na mapie okupowanej Polski (1939–1941)
Mapa konturowa okupowanej Polski (1939–1941), na dole znajduje się punkt z opisem „miejsce zdarzenia”
49°31′06″N 23°11′48″E/49,518333 23,196667

Masakra w więzieniu w Samborze – masowe morderstwo osadzonych w więzieniu w Samborze dokonane przez funkcjonariuszy NKWD w ostatnich dniach czerwca 1941 roku. Ofiarą zbrodni padło od 500 do 700 więźniów. Była to jedna z wielu tzw. masakr więziennych, dokonanych przez NKWD po rozpoczęciu niemieckiej inwazji na ZSRR.

Geneza[edytuj | edytuj kod]

Sambor, przed wojną miasto powiatowe w województwie lwowskim, od września 1939 roku znajdował się pod okupacją sowiecką. Osoby aresztowane przez NKWD były osadzane w celach miejscowego więzienia, które mieściło się przy ul. Drohobyckiej, w bezpośrednim sąsiedztwie gmachu przedwojennego sądu okręgowego[1]. Było to jedno z czterech sowieckich więzień funkcjonujących na terenie obwodu drohobyckiego; w oficjalnych dokumentach określano je mianem „więzienia nr 3”[2]. Funkcję naczelnika więzienia pełnił funkcjonariusz nazwiskiem Milczenko[3]. Nieopodal więzienia znajdował się budynek przedwojennego starostwa, w którym po rozpoczęciu okupacji znalazła siedzibę lokalna placówka NKWD[1].

22 czerwca 1941 roku nazistowskie Niemcy dokonały inwazji na Związek Radziecki. Pierwsze tygodnie wojny miały dla strony niemieckiej przebieg bardzo pomyślny. Dywizjom Wehrmachtu udało się bowiem rozbić wojska nadgranicznych okręgów wojskowych ZSRR, a następnie wedrzeć się w głąb terytorium sowieckiego[4]. Sukcesem uwieńczone zostało między innymi niemieckie uderzenie na terenie Wołynia i Galicji Wschodniej, gdzie broniło się największe i najlepiej uzbrojone zgrupowanie Armii CzerwonejFront Południowo-Zachodni[5]. W pierwszych dwudziestu dniach wojny jego jednostki poniosły ogromne straty w ludziach i sprzęcie, a także były zmuszone wycofać się na odległość blisko 250 kilometrów na wschód od granicy niemiecko-sowieckiej[6].

W chwili wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej w więzieniach i aresztach na Kresach Wschodnich przetrzymywano około 40–50 tys. więźniów[7]. Władze sowieckie były zdecydowane nie dopuścić, aby zostali oni uwolnieni przez Niemców[8]. 24 czerwca 1941 roku ludowy komisarz spraw wewnętrznych Ławrientij Beria wydał obwodowym urzędom NKGB rozkaz rozstrzelania wszystkich więźniów politycznych przetrzymywanych w zachodnich obwodach ZSRR, których ewakuacja w głąb kraju była niemożliwa. W myśl rozkazu Berii stracone miały zostać osoby skazane za „działalność kontrrewolucyjną”, „działalność antysowiecką”, sabotaż i dywersję, a także więźniowie polityczni znajdujący się w śledztwie[9].

 Osobny artykuł: Masakry więzienne NKWD 1941.

Przebieg masakry[edytuj | edytuj kod]

Z dokumentów odnalezionych w archiwach sowieckich wynika, że stan osadzonych w samborskim więzieniu na dzień 10 czerwca 1941 roku wynosił 1310 osób[2]. Trudno określić ilu dokładnie więźniów przebywało w celach w momencie rozpoczęcia inwazji niemieckiej[a]. Bogdan Musiał szacował ich liczbę na około 600–700 osób[10]. Wiadomo, że liczba osadzonych wzrosła po 22 czerwca 1941 roku, gdyż w związku z wybuchem wojny NKWD rozpoczęło masowe aresztowania prawdziwych i domniemanych wrogów władzy sowieckiej. Aresztowanych wówczas osób nie zdążono zarejestrować w ewidencji więziennej[11].

Prawdopodobnie likwidacja więźniów rozpoczęła się już w pierwszym dniu wojny[10][12]. Początkowo Sowieci próbowali nadać egzekucjom pozór praworządności. Z tego względu ofiary wywoływano z cel grupami po 5–10 osób, a następnie doprowadzano do budynku, w którym obradował sąd wojenny. Po błyskawicznie przeprowadzonej „rozprawie” więźniów zabierano do więziennej piwnicy i tam mordowano strzałem w potylicę[10]. Zwłoki układano warstwami w celach piwnicznych[13][14]. Więźniów rozstrzeliwano w ten sposób przez około 4–5 dni[15]. Niektórzy świadkowie utrzymywali, że z ich cel zabrano wówczas połowę stanu osobowego[13].

25 lub 26 czerwca strażnicy rozkazali więźniom spakować rzeczy osobiste, po czym wyprowadzili ich na dziedziniec wewnętrzny. Prawdopodobnie był to wstęp do planowanej ewakuacji. W międzyczasie do więzienia przyjechał jednak samochodem miejscowy prokurator o nazwisku Stupakow, który w ostrych słowach polecił naczelnikowi Milczence kontynuować „niszczenie wroga”. Po odjeździe Stupakowa więźniów zapędzono z powrotem do cel i wznowiono egzekucje[15].

Nieustalonego dnia – prawdopodobnie 26 lub 27 czerwca, choć świadkowie podawali też późniejsze daty[13] – oprawcy postanowili gwałtownie przyspieszyć likwidację więźniów. Grupę około 50 osób[b] wyprowadzono na dziedziniec wewnętrzny, po czym enkawudziści rozstawieni na wieżach strażniczych i w oknach na I i II piętrze otworzyli ogień z broni maszynowej i zaczęli ciskać w nich granaty[10][13][14]. Większość więźniów padła zabita. Co najmniej kilku zdołało jednak uniknąć kul i uciec z powrotem do budynku[13][16]. Zaalarmowali pozostałych więźniów, którzy wyłamali drzwi cel i wydostali się na korytarze[13][17]. Stefan Duda, jeden z ocalałych, twierdził, że więźniowie uzbrojeni w deski, wiadra i inne metalowe przedmioty rzucili się na strażników przebywających w więziennym budynku[18].

Wobec desperackiego oporu więźniów enkawudziści nie odważyli się podjąć próby odbicia gmachu. Ograniczyli się jedynie do ostrzeliwania jego okien i zabijania osób, które usiłowały wymknąć się na zewnątrz[13][17]. W międzyczasie prokurator Stupakow zatrzymał przejeżdżający przez miasto oddział artylerii Armii Czerwonej, rozkazując jego dowódcy ostrzelać gmach więzienia. Oficer odmówił jednak wykonania polecenia i wraz ze swoimi żołnierzami odjechał na wschód[19]. Po kilkugodzinnej strzelaninie enkawudziści zwinęli oblężenie i wycofali się z więzienia, prawdopodobnie obawiając się, że nie zdążą uciec przed nadciągającymi wojskami niemieckimi[13][17]. W ten sposób ocalało kilkuset więźniów[20] (źródła niemieckie szacowały ich liczbę na czterystu)[21]. Po odejściu oprawców niedoszłe ofiary wydostały się przez niezamkniętą bramę, po czym ukryły się na terenie miasta[13][17]. Wycofujący się ulicami Sambora żołnierze Armii Czerwonej nie podejmowali żadnych działań przeciwko uciekinierom[22][23]. Leopold Lerch wspominał, że ocalali musieli się wystrzegać jedynie żołnierzy wojsk pogranicznych NKWD[23].

Niedługo po ewakuacji Sowietów z Sambora mieszkańcy udali się do więzienia przy ul. Drohobyckiej. Na jego podwórzu odnaleziono ciała więźniów zamordowanych w ostatniej fazie masakry. W piwnicach gmachu odkryto natomiast sześć cel wypełnionych zwłokami. W trzech pomieszczeniach, zapełnionych aż po sufit, ciała były jeszcze stosunkowo świeże, w pozostałych, które zamurowano, znajdowały się już w stanie rozkładu[17]. Niewykluczone, że część zwłok enkawudziści wywieźli poza miasto[c][13]. Na początku sierpnia 1941 roku[17] – według innego źródła już kilka dni po masakrze[20] – nad brzegiem Dniestru[d] przypadkowo odkryto zbiorową mogiłę kryjącą około 116–118 zwłok[17][20]. Grób ten po pobieżnym zbadaniu ponownie zakopano (spoczywające w nim szczątki ludzkie ekshumowano dopiero w 1991 roku)[24]. Obecnie nie sposób ustalić, czy w owym grobie spoczywały ofiary masakry więziennej, czy też osoby zamordowane przez NKWD w latach 1939–1941[20].

Dokładna liczba ofiar pozostaje trudna do ustalenia. Zachowane raporty NKWD informują jedynie, że w więzieniach w Samborze i Stryju „ubyło według pierwszej kategorii” łącznie 1101 osób[e][25]. Wykaz odjazdów i ruchu transportów z więzień NKWD Ukraińskiej SRR informuje ponadto, że 17 lipca 1941 roku do Złatoustu przybył transport z 210 więźniami z Sambora[26]. Naoczni świadkowie szacowali liczbę zamordowanych na około 616–720[27]. Paweł Kostrzewa oceniał, że liczba ofiar wyniosła nie mniej jak 500 i nie więcej niż 700[20]. W sprawozdaniu z ustaleń śledztwa prowadzonego przez Okręgową Komisję Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Łodzi oszacowano natomiast liczbę zamordowanych na 600 osób[17]. W gronie ofiar znajdowali się więźniowie narodowości ukraińskiej, polskiej i żydowskiej[10].

Świadkowie ekshumacji przeprowadzonej na terenie więzienia twierdzili, że część zwłok nosiła ślady okrutnych tortur. W piwnicach odnaleźć miano m.in. ciała harcerek, które rzekomo zgwałcono przed zamordowaniem oraz okaleczono przez obcięcie piersi[f][18]. W mieście krążyły także makabryczne i z pewnością nieprawdziwe pogłoski, że po rozpoczęciu likwidacji więzienia Sowieci karmili więźniów mięsem ich zamordowanych towarzyszy[28].

Epilog[edytuj | edytuj kod]

Kilka dni po ewakuacji Sowietów z Sambora odbył się uroczysty pogrzeb ofiar masakry. Ciała zidentyfikowanych ofiar zabrały rodziny, pozostałe zwłoki pogrzebano w zbiorowej mogile na cmentarzu miejskim[20][29].

Podobnie jak w przypadku wielu innych masakr więziennych, winą za zbrodnie NKWD obarczono ludność żydowską, którą zgodnie ze stereotypem „żydokomuny” utożsamiano w całości z systemem sowieckim i stosowaną przezeń polityką terroru. 29 czerwca do Sambora wkroczyły oddziały niemieckie[14]. Ukraińscy milicjanci zmusili wówczas grupę miejscowych Żydów do udziału w ekshumacji zwłok odnalezionych w więzieniu. Podczas kilkudniowych prac robotnicy byli maltretowani i upokarzani, między innymi zmuszano ich do picia wody, w której obmywano ciała ofiar oraz zamykano na noc w pomieszczeniach wypełnionych rozkładającymi się zwłokami[30]. Do napadów na Żydów doszło także po demonstracyjnym pogrzebie ofiar masakry więziennej[31]. Łącznie w wyniku pogromu poniosło śmierć około 50 samborskich Żydów[32][33]. Nie jest jasne, do jakiego stopnia owe akty przemocy miały spontaniczny charakter i jaką rolę odegrali w nich Niemcy[34].

Masakra w samborskim więzieniu została wykorzystana przez goebbelsowską propagandę. Do pracy przy ekshumacji ofiar Niemcy zaangażowali w charakterze obserwatorów pracowników Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, licząc, że zwrócą w ten sposób uwagę międzynarodowej opinii publicznej na zbrodnie NKWD[35].

Uwagi[edytuj | edytuj kod]

  1. Raporty NKWD podają jedynie zbiorcze informacje o losach więźniów z Sambora i Stryja. Z ich treści wynika, że 22 czerwca 1941 roku w obu więzieniach przetrzymywano łącznie 2242 osoby. Patrz: Popiński, Kokurin i Gurjanow 1995 ↓, s. 96 i 100.
  2. Taką informację podaje Bogdan Musiał. W starszych źródłach można natomiast znaleźć informację, iż na stracenie wyprowadzono kilka takich pięćdziesięcioosobowych grup. Patrz: Zbrodnicza ewakuacja 1997 ↓, s. 129 i Węgierski 1991 ↓, s. 276.
  3. W raporcie na temat przebiegu ewakuacji więzień w zachodnich obwodach Ukraińskiej SRR, sporządzonym przez naczelnika zarządu więziennictwa NKWD USRR kapitana bezpieczeństwa państwowego Andrieja Filippowa, znalazła się informacja, że w więzieniu pozostało 80 niepogrzebanych zwłok, gdyż kierownictwo miejscowej placówki NKGB odmówiło prośbie naczelnika więzienia w sprawie udzielenia pomocy przy ich zakopaniu. Patrz: Popiński, Kokurin i Gurjanow 1995 ↓, s. 100.
  4. Tę część miasta nazywano Nowym Światem lub Zadniestrzem. Patrz: Zbrodnicza ewakuacja 1997 ↓, s. 130.
  5. Owe raporty informują ponadto, że z obu więzień wywieziono koleją na wschód 637 osób, zwolniono 250 osób, a 304 osoby pozostawiono w celach. Patrz: Popiński, Kokurin i Gurjanow 1995 ↓, s. 96 i 100.
  6. W zeznaniach i relacjach świadków, którzy uczestniczyli w ekshumacjach ofiar masakr więziennych NKWD, wielokrotnie powtarzają się informacje, że odnalezione zwłoki nosiły ślady bestialskich tortur. Niewykluczone, że niektórzy enkawudziści znęcali się nad ofiarami przed ich zamordowaniem. Faktem jest również, że część ofiar mordowano za pomocą bagnetów i tępych narzędzi. Bogdan Musiał jest jednak zdania, że obrażenia, które świadkowie brali za ślady tortur, były zazwyczaj spowodowane rozkładem zwłok (postępującym bardzo szybko na skutek letnich upałów), a także działalnością padlinożerców i niewprawną ekshumacją. Nie bez znaczenia jest również fakt, że egzekucje przeprowadzano niekiedy bardzo pośpiesznie, np. przy użyciu granatów i broni maszynowej. Ponadto zdarzały się wypadki, gdy już po odejściu Sowietów zwłoki były rozmyślnie okaleczane przez ukraińskich nacjonalistów, którzy w celach propagandowych pragnęli dysponować drastycznymi przykładami martyrologii swojego narodu. Patrz: Musiał 2001 ↓, s. 235–241.

Przypisy[edytuj | edytuj kod]

Bibliografia[edytuj | edytuj kod]

  • Witold Mędykowski: W cieniu gigantów. Pogromy 1941 r. w byłej sowieckiej strefie okupacyjnej. Jerozolima: 2018. ISBN 978-965-90038-0-8.
  • Grzegorz Motyka: Ukraińska partyzantka 1942–1960. Działalność Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii. Warszawa: Instytut Studiów Politycznych PAN i Oficyna Wydawnicza RYTM, 2006. ISBN 83-88490-58-3.
  • Bogdan Musiał: Rozstrzelać elementy kontrrewolucyjne. Brutalizacja wojny niemiecko-sowieckiej latem 1941 roku. Warszawa: Stowarzyszenie Kulturalne Fronda, 2001. ISBN 83-88747-40-1.
  • Krzysztof Popiński, Aleksandr Kokurin, Aleksandr Gurjanow: Drogi śmierci. Ewakuacja więzień sowieckich z Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej w czerwcu i lipcu 1941. Warszawa: Wydawnictwo „Karta”, 1995. ISBN 83-900676-9-2.
  • Mark Sołonin: Czerwiec 1941. Ostateczna diagnoza. Poznań: Dom Wydawniczy Rebis, 2015. ISBN 978-83-7818-616-8.
  • Jerzy Węgierski: Lwów pod okupacją sowiecką 1939–1941. Warszawa: Editions Spotkania, 1991. ISBN 83-85195-15-7.
  • Zbrodnicza ewakuacja więzień i aresztów NKWD na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej w czerwcu – lipcu 1941 roku. Materiały z sesji naukowej w 55. rocznicę ewakuacji więźniów NKWD w głąb ZSRR, Łódź 10 czerwca 1996 r. Warszawa: GKBZpNP-IPN, 1997. ISBN 83-903356-6-2.