Zamieszki krakowskie 1923 roku: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
drobne merytoryczne |
|||
Linia 46: | Linia 46: | ||
W opanowaniu sytuacji bardzo pomogły władze PPS (Polskiej Partii Socjalistycznej). Od pierwszych chwili podjęły one próby rozmów z władzami. Równolegle zaczęli uspokajać robotników i popierających ich mieszkańców Krakowa. Około godziny trzynastej posłowi PPS [[Zygmunt Marek|Zygmuntowi Markowi]] udało się nawiązać kontakt telefoniczny z ministrem spraw wewnętrznych [[Władysław Kiernik|Władysławem Kiernikiem]]. Podczas gwałtownej wymiany zdań zażądał on między innymi wycofania wojsk z Krakowa. Wobec groźby ogarnięcia rozruchami całego miasta, władze przystały na ten warunek i zawarto tymczasowy rozejm. |
W opanowaniu sytuacji bardzo pomogły władze PPS (Polskiej Partii Socjalistycznej). Od pierwszych chwili podjęły one próby rozmów z władzami. Równolegle zaczęli uspokajać robotników i popierających ich mieszkańców Krakowa. Około godziny trzynastej posłowi PPS [[Zygmunt Marek|Zygmuntowi Markowi]] udało się nawiązać kontakt telefoniczny z ministrem spraw wewnętrznych [[Władysław Kiernik|Władysławem Kiernikiem]]. Podczas gwałtownej wymiany zdań zażądał on między innymi wycofania wojsk z Krakowa. Wobec groźby ogarnięcia rozruchami całego miasta, władze przystały na ten warunek i zawarto tymczasowy rozejm. |
||
Chociaż w robotniczej niewoli znajdowało się 200 żołnierzy i 180 policjantów, a dotychczasowy rozwój wydarzeń wskazywał na osiągnięcie pewnych sukcesów, władze PPS uważały kontynuację walki za niecelową z uwagi na miażdżącą przewagę militarną polskich władz. Dlatego też rozpoczęto proces rozbrajania własnych ludzi, co udało się szybko przeprowadzić. Około godziny 16:00 [[Tadeusz Ćwik]] próbował jednak kontynuować |
Chociaż w robotniczej niewoli znajdowało się 200 żołnierzy i 180 policjantów, a dotychczasowy rozwój wydarzeń wskazywał na osiągnięcie pewnych sukcesów, władze PPS uważały kontynuację walki za niecelową z uwagi na miażdżącą przewagę militarną polskich władz. Dlatego też rozpoczęto proces rozbrajania własnych ludzi, co udało się szybko przeprowadzić. Około godziny 16:00 [[Tadeusz Ćwik]] próbował jednak kontynuować walkę i szturmować silnie chroniony urząd wojewódzki. Później już nie doszło do eskalacji konfliktu. |
||
== Zakończenie zamieszek == |
== Zakończenie zamieszek == |
Wersja z 14:48, 22 cze 2019
II Rzeczpospolita | |||
Czas |
6 listopada 1923 | ||
---|---|---|---|
Miejsce | |||
Terytorium | |||
Przyczyna |
sytuacja gospodarcza | ||
Wynik |
stłumienie zamieszek | ||
Strony konfliktu | |||
| |||
Straty | |||
|
Zamieszki krakowskie 1923 roku (wypadki krakowskie, powstanie krakowskie) – walki zbrojne między robotnikami a policją i wojskiem w dniu 6 listopada 1923 w Krakowie.
Geneza
Sytuacja w Polsce
Pierwsze lata po odzyskaniu niepodległości były dla Polski trudne. Kraj nie tylko musiał radzić sobie ze zjednoczeniem ziem z trzech dawnych zaborów, ale też walczyć o swoje granice. Gdy zażegnano groźbę ponownego wymazania Polski z map świata, zaczął nasilać się kryzys ekonomiczny. Do tego dochodziły częste poważne spięcia polityczne, których ofiarą stał się między innymi pierwszy prezydent II RP Gabriel Narutowicz. Nie brakowało też jednak sukcesów. Obowiązywała demokratyczna konstytucja, przeprowadzono wolne wybory parlamentarne, a gospodarka mimo wszystko dźwigała się z gruzów.
W piątym roku niepodległości w kraju szalała hiperinflacja. Marka polska, do tej pory waluta wyjątkowo niestabilna, stała się tańsza od papieru, na którym ją drukowano. W maju 1923 roku po długotrwałych negocjacjach prowadzonych w posiadłości bogatego działacza PSL Ludwika Hammerlinga zawiązano tzw. „pakt lanckoroński”. Był on polityczną umową pomiędzy ludowcami z „Piasta” i narodową prawicą, dzięki której udało się powołać stabilny, lecz niepopularny rząd centroprawicowy. Z połączenia PSL i Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej (tzw. „chjeny”) powstała koalicja zwana popularnie „Chjeno-Piastem”.
W czerwcu 1923 roku kryzys ekonomiczny nad Wisłą wszedł w niezwykle ostre stadium. Tekę premiera dzierżył wówczas po raz drugi chłopski lider Wincenty Witos. Władze próbowały ratować gospodarkę kraju, tnąc wydatki i zwiększając podatki. Walka o zrównoważenie budżetu trwała przez całe lato i jesień 1923 roku.
Sytuacja w Krakowie
W Krakowie zbliżała się zima, działali spekulanci – w sklepach nie tylko nie można było dostać mięsa czy mąki, ale również tak niezbędnego towaru jak węgiel. Władze miasta zupełnie nie dawały sobie rady z brakami w aprowizacji. Na skutek nieudolnego działania władz, i wspomnianej już spekulacji, ceny żywności w Krakowie były jednymi z najwyższych w kraju. Mieszkańcy zaczęli coraz bardziej dobitnie manifestować swoje niezadowolenie. W przeciągu kilku jesiennych tygodni przez miasto przetoczyła się gwałtowna fala strajków.
Coraz bardziej dramatyczna sytuacja gospodarcza spowodowała, że 29 października 1923 roku w Krakowie rozpoczął się strajk powszechny. Robotnicy przestali pracować, motorniczowie zatrzymali tramwaje, a wojsko w koszarach czekało na rozkazy. Pomimo kilku incydentów, akcja protestacyjna zakończyła się spokojnie już o godzinie trzynastej.
3 listopada sytuacja znowu się zaogniła. Na wspólnym wiecu Centralny Komitet Wykonawczy Polskiej Partii Socjalistycznej oraz Komisja Centralna Związków Zawodowych wspólnie proklamowały strajk powszechny, planując jego rozpoczęcie na 5 listopada.
Nie wiadomo, czy zamieszki nie wybuchłyby już 5 listopada, gdyby nie zbieg okoliczności. Otóż naprzeciw protestujących robotników wyszła kompania żołnierzy. Protestujący zaczęli krzyczeć do wojskowych, z pytaniem dlaczego chcą do nich strzelać. Ci, z irytacją w głosie odpowiedzieli: Czego wy od nas chcecie? Jesteśmy tacy jak wy! Tego nie wytrzymał jednak dowódca kompanii i pragnąc przywrócić dyscyplinę, gotował się do czynu. Według nie do końca jasnych relacji dowódcę kompanii miał powstrzymać major Wacław Kostek-Biernacki, który akurat znalazł się niedaleko od centrum wydarzeń. Miał on przekonać dowódcę o bezcelowości jego działań i zalecił mu wycofanie oddziału. Tak też się stało. Według słów prominentnego działacza PPS Bolesława Drobnera szczęśliwy tłum porwał Kostka-Biernackiego (przyszłego komendanta więzienia w Brześciu) i zaczął nieść go na rękach. Tego dnia władze Krakowa odnotowały wiele incydentów, żaden nie przyniósł jednak ofiar.
Zamieszki 6 listopada
Jeszcze w nocy z 5 na 6 listopada 1923 roku przyszła z Warszawy decyzja o kategorycznym zakazie dużych zgromadzeń w lokalach zamkniętych. Właśnie tego dnia w Domu Robotniczym miał odbyć się kolejny wiec. O świcie budynek został otoczony zwartym kordonem wojska i policji. Z jednej strony stali ściągnięci z okolic Krakowa żołnierze, a z drugiej robotnicy śpiewający socjalistyczne pieśni. Starcie było nieuniknione. Nie wiadomo, kto pierwszy zaczął strzelać. Wkrótce zginęło kilka osób. Wincenty Pietrzak staranował policjantów wozem wyładowanym kapustą. Kordon uległ również obrzuceniu rozmaitymi przedmiotami. Większość żołnierzy została bardzo szybko rozbrojona; byli oni niedoświadczeni i nie stawili oporu. W ten sposób robotnicy zdobyli duże zapasy broni. Cześć żołnierzy zaczęła się wycofywać, a część otworzyła do robotników ogień. Od tej chwili rozpoczęła się już regularna walka. Po obu stronach ponownie padli zabici i ranni. Od strony krakowskich Plant nadjechała kawaleria. Jej atak załamał się na ulicy Dunajewskiego, ponieważ konie ślizgały się i łamały nogi na mokrym bruku. Ułani również zostali rozbrojeni. Na ulicy Basztowej wpadł w pułapkę niezdatny do walk ulicznych i pozbawiony wsparcia piechoty samochód pancerny „Dziadek” typu Garford-Putiłow. Władze wprowadziły do akcji pozostałe dwa wozy pancerne.
W opanowaniu sytuacji bardzo pomogły władze PPS (Polskiej Partii Socjalistycznej). Od pierwszych chwili podjęły one próby rozmów z władzami. Równolegle zaczęli uspokajać robotników i popierających ich mieszkańców Krakowa. Około godziny trzynastej posłowi PPS Zygmuntowi Markowi udało się nawiązać kontakt telefoniczny z ministrem spraw wewnętrznych Władysławem Kiernikiem. Podczas gwałtownej wymiany zdań zażądał on między innymi wycofania wojsk z Krakowa. Wobec groźby ogarnięcia rozruchami całego miasta, władze przystały na ten warunek i zawarto tymczasowy rozejm.
Chociaż w robotniczej niewoli znajdowało się 200 żołnierzy i 180 policjantów, a dotychczasowy rozwój wydarzeń wskazywał na osiągnięcie pewnych sukcesów, władze PPS uważały kontynuację walki za niecelową z uwagi na miażdżącą przewagę militarną polskich władz. Dlatego też rozpoczęto proces rozbrajania własnych ludzi, co udało się szybko przeprowadzić. Około godziny 16:00 Tadeusz Ćwik próbował jednak kontynuować walkę i szturmować silnie chroniony urząd wojewódzki. Później już nie doszło do eskalacji konfliktu.
Zakończenie zamieszek
Ostateczne zakończenie walk miało miejsce 7 listopada 1923 roku. Wtedy to rozbrojono ostatnich bojowników i przekazano zdobyty wcześniej wóz bojowy. Łącznie w walkach zginęło 15 robotników, 3 cywilów niebiorących udział w walkach oraz 14 żołnierzy. Zginęło też 37 koni. Ogólne straty wyniosły 9 514 140 358 marek polskich.
Polegli i zmarli z ran odniesionych w zamieszkach
- Cywile
- Tadeusz Badko – urzędnik pocztowy
- inż. Ignacy Lachowicz – asystent na Wydziale Rolnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego
- Aleksander Malinowski – słuchacz IV roku Akademii Górniczej
- Edmund Bombal
- Bigosiński Antoni – kolejarz
- Józef Furmanek
- Wojciech Gondur
- Łukasz Książek – pracownik tramwajów miejskich
- Pesach Lejman
- Józef Nowak
- Mateusz Ochojna
- Ignacy Orzechowski
- Franciszek Sajak
- Wojciech Sikora
- Andrzej Sikorski
- Stanisław Skoczeń
- Roman Skorupka
- Józef Stanclik
Oficerowie i szeregowi 8 pułku ułanów
- rtm. Lucjan Bochenek[1] ZKZ
- rtm. Franciszek Łukasiewicz (zmarł z ran 27 XI[1]) SKZ
- por. Mieczysław Zagórowski[1] SKZ
- kpr. Józef Domoń BKZ
- st. ułan Mikołaj Chodaczek BKZ
- ułan Teodor Antończyk BKZ
- ułan Mikołaj Chodaczek BKZ
- ułan Stefan Dubanowski BKZ
- ułan Michał Korzeniowski BKZ
- ułan Aleksy Kuźnicz BKZ
- ułan Teodor Łazowski BKZ
- ułan Siergiej Piroch BKZ
- ułan Jan Senedjak BKZ
- ułan Józef Wierciński BKZ
- szofer Teodor Łaptucha BKZ
W 1924 roku Prezydent RP nadał złoty Krzyż Zasługi dowódcy 8 pułku ułanów ppłk. Władysławowi Bzowskiemu i pośmiertnie rtm. Lucjanowi Bochenkowi, natomiast prezes Rady Ministrów nadał oficerom i szeregowym 8 pułku ułanów: 20 srebrnych i 67 brązowych Krzyży Zasługi, w tym pośmiertnie wszystkim poległym i zmarłym z ran[2].
Następstwa
Chociaż walki trwały jeden niecały dzień, pociągnęły za sobą daleko idące konsekwencje polityczne. Po pierwsze usunięto wojewodę krakowskiego Kazimierza Gałeckiego i dowódcę Okręgu Korpusu Nr V gen. dyw. Józefa Czikla, który wykazał się w czasie wydarzeń krakowskich skrajną niekompetencją. Zastąpili ich odpowiednio: Karol Olpiński i gen. dyw. Mieczysław Kuliński.
Wydarzenia krakowskie poważnie nadwerężyły drugi rząd Wincentego Witosa. Z wielkimi problemami przetrwał on jeszcze do grudnia 1923; opozycja jednoznacznie wskazywała, że ponosi on winę za rozlew krwi, ponieważ jego przedstawiciele nie byli skorzy do pokojowego rozwiązania sprawy i dążyli do brutalnego zdławienia robotniczych protestów.
Nie jest znany stopień zaangażowania w wydarzenia krakowskie zwolenników Józefa Piłsudskiego. Niektórzy działacze PPS stwierdzali nawet post factum, że w Krakowie mogło dojść do próby generalnej przed zamachem majowym. Taką sugestię wysuwał między innymi Mieczysław Mastek.
W dniu 6 listopada wysłano do Krakowa (bez wiedzy i woli PPS) bardzo wielu ludzi zupełnie nieznanych, uzbrojonych i poinstruowanych. Pomiędzy nimi znajdował się także znany późniejszy komendant Brześcia Kostek-Biernacki. Po zakończeniu rewolty tenże Biernacki wyraził przywódcom socjalistów swoje ubolewanie i niezadowolenie z powodu zaistniałej tragedii.
Teza Mieczysława Mastka nie jest zatem prawdopodobna. Pomijając fakt, że relacje świadków wskazują, że Wacław Kostek-Biernacki starł się raczej załagodzić napiętą sytuację, to bardzo mało prawdopodobne jest, że Piłsudski próbowałby oprzeć swój zamach na robotnikach. Ludzie z dawnej POW dołączyli do robotników raczej spontanicznie, z nieukrywanej nienawiści do Chjeno-Piasta.
Propaganda komunistyczna
|
Treść tego artykułu może nie być zgodna z zasadami neutralnego punktu widzenia. Dokładniejsze informacje o tym, co należy poprawić, być może znajdują się w dyskusji tego artykułu. Po wyeliminowaniu niedoskonałości należy usunąć szablon {{Dopracować}} z tego artykułu. |
Komuniści w celach propagandowych rozpowszechniali wiele niezgodnych z prawdą tez na temat opisanych wyżej zdarzeń. Ich zdaniem, 6 listopada 1923 roku wybuchło w Krakowie powstanie stanowiące część serii rewolucji europejskich. Komunistyczna Partia Robotnicza Polski miała zorganizować „jednolity front proletariatu, opierając się na rewolucyjnym dziele komunistów bułgarskich”. Twierdzono także, że powstanie upadło z powodu rzekomej zdrady przywódców PPS. Jeszcze przed drugą wojną światową Tomasz Dąbal napisał książkę „Powstanie krakowskie”, w której wygłosił wiele całkowicie niezgodnych z rzeczywistością twierdzeń o tych tragicznych zdarzeniach.
Wydarzenia z 6 listopada 1923 roku trudno określić mianem powstania. Zamieszki nie tylko nie przybrały masowego wymiaru: trwały zaledwie kilka godzin. Co więcej, nie wybuchły one z przyczyn ideologicznych (wbrew temu co głosili komuniści), lecz wskutek powszechnej drożyzny i spekulacji cenowej. Gdyby nie problemy ze zdobyciem węgla i gwałtowna reakcja władz, być może nic by się nie wydarzyło. O tym, że lewica wcale nie chciała przeprowadzać powstania, dobitnie świadczy reakcja władz PPS. Gdy tylko zorientowały się one, jakie mogą być skutki konfliktu, zaczęły robić wszystko, aby zażegnać groźbę.
Wydarzeń krakowskich w listopadzie 1923 roku nie nazywali „powstaniem” ani zwolennicy Piłsudskiego, ani członkowie PPS. Rozpowszechniali to określenie komuniści, którzy próbowali opisywać je jako rewolucję robotniczą
Ten artykuł od 2016-04 wymaga zweryfikowania podanych informacji. |
.
Przypisy
- ↑ a b c Dz. Pers. MSWojsk. ↓, Nr 9 z 7 lutego 1924 roku, s. 52.
- ↑ Dz. Pers. MSWojsk. ↓, Nr 36 z 9 kwietnia 1924 roku, s. 197-198.
Bibliografia
- Dziennik Personalny Ministerstwa Spraw Wojskowych. [dostęp 2019-02-09].
- Paweł Rzewuski: Zamieszki czy powstanie? 6 listopada 1923 roku w Krakowie. histmag.org. 6 listopada 2013
- Rok 1923 w Krakowie, red. Józef Buszko. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1978
- Piotr Cichoracki: Droga ku anatemie: Wacław Kostek-Biernacki (1884–1957), IPN, Warszawa 2009
- Tomasz Dąbal: Powstanie krakowskie. Polska w październiku i listopadzie r. 1923 w świetle faktów i dokumentów. Wydawnictwo Państwowe Białorusi, Mińsk 1925
- Felicja Kalicka, Powstanie Krakowskie 1923 roku, Książka i Wiedza, Warszawa 1953
- Tomasz Marszałkowski: Zamieszki, ekscesy i demonstracje w Krakowie 1918-1939. Arcana, Kraków 2006
- Henryk Raort: Walki rewolucyjne w Polsce w latach 1918–1923. Powstanie krakowskie 1923 r. GZP MON, Warszawa 1950
- Dziennik Poznański nr 256 z 9 listopada 1923 roku